Roshi Robert Aitken: Z refleksji

Wielkie korporacje, wspierane przez potężne instytucje finansowe, bezlitośnie niszczą naturalne siedliska ludzkie i siedliska tysięcy innych gatunków.…Międzynarodowe konsorcja sprawują władzę absolutną nad wszystkimi innymi organami politycznego zwierzchnictwa. Prezydenci , parlamenty i ONZ przekazują władzę decyzyjną i nadzór, umożliwiając bezimiennym i pozostającym poza jakąkolwiek kontrolą korporacjom plądrowanie zasobów i grabież całych gospodarek.

Ludzie dobrej woli na całym świecie popadają w rozpacz z powodu takiego rozwoju procesów politycznych. Dawny entuzjazm związany z udziałem w wyborach drastycznie osłabł. W Stanach Zjednoczonych mniej niż 50% uprawnionych oddaje swój głos. Stało się jasne, że partie polityczne są nieskuteczne i konieczne jest znalezienie innych praktycznych rozwiązań. Możemy rozpocząć to zadanie od spotkań w grupach nieformalnych wewnątrz naszych większych Sang, w celu przyjrzenia się kwestiom politycznym i gospodarczym z perspektywy buddyjskiej. Stanie się wówczas oczywiste, że tradycyjne nauki o współzależności poddają w wątpliwość racjonalność gromadzenia bogactwa i systemu rządzenia opartego na strukturze hierarchicznej. Co, w takim razie, możemy zrobić?

Roshi Robert Aitken: o zagrożeniach ekologicznych, kryzysie demokracji i potrzebie większego, aktywnego zaangażowania buddystów w rozwiązywanie istniejących problemów.

Biada nam!

[luty 2008]

Biada tym, którzy zło nazywają dobrem, 

dobro złem,

którzy zamieniają ciemności na światło, 

światło na ciemności, 

którzy zamieniają gorycz na słodycz, 

słodycz na gorycz! 

Biada tym, którzy uważają się za mądrych 

i są sprytnymi we własnym mniemaniu! 

Biada tym, którzy są bohaterami w piciu wina 

i dzielni w mieszaniu sycery.

Tym, którzy za podarek uniewinniają winnego, 

a sprawiedliwego odsądzają od prawa. 

Przeto, jak słomę pożera język ognisty,

a siano znika w płomieniu,

tak korzeń ich będzie zgnilizną, a kiełek ich jak pył porwany się wzniesie.

(Izajasz5: 20–24) [Tłumaczenie: Biblia Tysiąclecia]


Według Izajasza taką karę ześle Pan. Lecz nawet bez pomocy Pana,

przyczyna nieuchronnie pociąga za sobą skutek.

Kto sieje wiatr, ten zbiera burzę:

Biada tym, którzy nadal tankują paliwo, podczas gdy ceny wzrosły

dwudziestokrotnie w przeciągu ich życia!

Biada tym, którzy zachęcają nas do tankowania paliwa,

podczas gdy do morza spływa odwieczny lód!

Biada tym, którzy nadal rozwijają gałęzie przemysłu powodujące

niespotykane przedtem powodzie i pożary: Umawiają się na tańce,

podczas gdy potop może wkrótce  oddzielić ich głowy od ciał!

Przeto,  powódź obróci wszystko w gruzy, a słomę pożre język ognisty.

Nasze domy zawalą się, a dzieci będą umierać w ramionach matek,

które wkrótce podążą za nimi

Zniknie Szekspir, a wraz z nim Bach i Rembrandt.

Zniknie Kumarajiva, a wraz z nim Zhaozhou i Yunmen.

Odejdzie całe królestwo zwierząt. Odejdzie całe królestwo ptaków.

Wysokie trawy i owady odziedziczą Ziemię!

z Refleksji

(Morning Star, 2003)

Miałem ostatnio przyjemność spotkania z Joanną Macy — Joanna mówi, że żyjemy w świecie, który może zginąć. Już  umierają całe gatunki i systemy podtrzymujące życie, i ogromne ubóstwo, głód, ucisk, choroby i konflikty nękają coraz większą część istot zamieszkujących nasza planetę. Możemy temu zapobiec, jednakże mamy tendencję do działania tak, jakbyśmy nie wierzyli temu co się dzieje. Pyta ona, “W jaki sposób możemy być po prostu obecni — świadomi tego co się dzieje i pozwolić, by stało się to dla nas realne? Czeka nas wielka przygoda; czym jest to co pozbawia nas woli, kreatywności i  solidarności?”

Joanna uważa, ze wielu ludzi (szczególnie tych, których pociągają wschodnie ścieżki) rozwinęło poglądy na temat duchowości, które utrudniają im uświadomienie sobie własnej mocy do zainicjowania zmian. Wśród tych “duchowych pułapek”, które uniemożliwiają podjęcie współczującego działania wymienić można następujące poglądy:

  1. Zjawiskowy świat istot nie jest realny. Z takiej perspektywy ból innych i wynikające z niego nasze zobowiązania, wydają się mniej rzeczywiste niż przyjemność lub poczucie wyższości, jakich jesteśmy w stanie doświadczyć przekraczając je.
  2. Przyczyną jakiegokolwiek bólu, którego możemy doświadczyć postrzegając świat, jest nasze własne pożądanie i przywiązanie. Z tej perspektywy najlepszym sposobem  na radzenie sobie z cierpieniem staje się nieprzywiązywanie się do losu wszystkich istot, nie zaś po prostu brak przywiązania do problemów ego.
  3. Przez cały czas unilateralnie tworzymy nasz świat poprzez nasze własne subiektywne myśli.  Konfrontacja uważana jest za negatywne myślenie, akceptacja jest pozytywna. Dochodzi się do wniosku, że przeciwstawiając się niesprawiedliwości i zagrożeniom, tworzymy jedynie więcej konfliktów i niezrozumienia.
  4. Rezultatem tego jest przekonanie, że świat już jest doskonały, jeśli tylko postrzegamy go w sposób duchowy. Czujemy się tak spokojni, że wydaje się nam, iż  świat uspokoi się sam z siebie i nie ma potrzeby naszego działania.

Jest to jaskrawy przykład błędnych poglądów. Nasza odpowiedzialność i konieczność działania są oczywiste.

Myśląc o przyszłości

[The Morning Star 2003]

Wielkie korporacje, wspierane przez potężne instytucje finansowe, bezlitośnie niszczą naturalne siedliska ludzkie i siedliska tysięcy innych gatunków.…Międzynarodowe konsorcja sprawują władzę absolutną nad wszystkimi innymi organami politycznego zwierzchnictwa.   Prezydenci , parlamenty  i ONZ przekazują  władzę decyzyjną  i nadzór, umożliwiając bezimiennym i pozostającym poza jakąkolwiek kontrolą korporacjom plądrowanie zasobów i grabież całych gospodarek.

Ludzie dobrej woli na całym świecie popadają w rozpacz z powodu takiego rozwoju procesów politycznych. Dawny entuzjazm związany z udziałem w wyborach drastycznie osłabł. W Stanach Zjednoczonych mniej niż 50% uprawnionych  oddaje swój głos.  Stało się jasne, że partie polityczne są nieskuteczne  i konieczne jest znalezienie innych praktycznych rozwiązań. Możemy rozpocząć to zadanie od spotkań w grupach nieformalnych wewnątrz naszych większych Sang, w celu przyjrzenia się kwestiom politycznym i gospodarczym z perspektywy buddyjskiej. Stanie się wówczas oczywiste, że tradycyjne nauki o współzależności poddają w wątpliwość  racjonalność gromadzenia bogactwa i systemu rządzenia opartego na strukturze hierarchicznej. Co, w takim razie, możemy zrobić?

Na pewno  możemy coś zrobić. Nasza praktyka Brahma Vihara (czterech Duchowych Cnót) — dobroci, współczucia, dobrej woli i bezstronności byłaby zupełnie bez znaczenia, gdybyśmy wyłączyli z naszej formalnej Sangi ludzi, zwierzęta i rośliny. Nic w naszych naukach nie upoważnia nas do pozostawania sektą, która ignoruje świat. Nie chodzi nam o to, żeby samemu ocaleć. Wprost przeciwne,  jest jasne, że jesteśmy w  tym wraz ze wszystkimi istotami.

Z pewnością nadszedł czas, kiedy musimy  otwarcie zabrać głos jako buddyści, wyrażając niezachwiany pogląd o harmonii jako Tao. Uważam również, że nadszedł czas, abyśmy zaoferowali naszą pomoc. Możemy sami zaangażować się w programy i działania na rzecz ochrony socjalnej  i ekologicznej, których do tej pory bezskutecznie domagaliśmy się od władz. Byłby to Buddyzm zaangażowany — Sanga  stanie się wówczas  czymś więcej,  niż  jedynie uniwersalną metafizyczną wspólnotą podobną  w formie do innych odmian konwencjonalnego społeczeństwa.…Co więcej,  ta większa Sanga nie będzie Sangą jedynie buddyjską. Jeśli rozejrzymy się dokoła, zobaczymy, że już trwa  eklektyczna religijna rewolucja — możemy użyczyć jej naszego wsparcia.

Tłumaczenie: Jan Skoczylas

źródło: www.ecobuddhism.org

Wielki amerykański mistrz Zen Robert Aitken był spadkobiercą Dharmy Roshiego Yamady Kouna, Opata Sanbo Kyodan  w Kamakurze. W 1941 roku został schwytany przez żołnierzy japońskich na wyspie Guam, a następnie internowany w Japonii na czas trwania Drugiej Wojny Światowej. W obozie został wprowadzony do buddyzmu Zen przez brytyjskiego uczonego i znawcę Haiku, R.H. Blytha. Po wojnie praktykował Zen w Japonii pod kierunkiem Roshiego Soena Yasutaniego Haku’una i Roshiego Yamady Kouna. W 1974 roku otrzymał pozwolenie na nauczanie, a w 1985 pełny przekaz od Roshiego Yamady. Roshi Aitken był autorem ponad dziesięciu książek na temat buddyzmu Zen. W 1959 roku w Honolulu  założył wraz żoną stowarzyszenie buddyjskie Diamentowa Sanga. Obecnie należy do niej wiele ośrodków buddyjskich w Europie, Ameryce Północnej i Południowej oraz Australii i Oceanii. Roshi Aitken był współzałożycielem Buddhist Peace Fellowship i w swoich pracach odzwierciedlał przekonanie, że buddyści powinni wykorzystywać swoje doświadczenie medytacyjne w pracy społecznej.  Roshi zmarł  w Honolulu 5‑tego sierpnia 2010 roku w wieku dziewięćdziesięciu trzech lat.

Roshi Robert Aitken z Michaelem Kieranem w czasie obchodów swoich 91. urodzin.

zobacz także:

David Tetsu-un Loy: Co zrobiłby budda?

Buddyzm a kryzys klmatyczno-energetyczny

2 komentarze do “Roshi Robert Aitken: Z refleksji”

Dodaj komentarz

%d bloggers like this: