Poniżej fragmenty stanowiska wysłanego do redakcji “Polityki” w związku z artykułem opublikowanym w tygodniku, prezentującym tezę, zapisaną na okładce — “Białowieża: trzeba ciąć”. Całość ukaże się prawdopodobnie w kolejnym numerze tygodnika.
W najnowszej “Polityce” 49/11 ukazał się artykuł dra Jana Łukaszewicza z Instytutu Badawczego Leśnictwa “Zapuszczona puszcza”. Autor stawia w tekście dwie tezy: 1) kontynuacja gospodarki leśnej wyrębów jest konieczna dla istnienia Puszczy Białowieskiej, 2) “różnej maści ekolodzy” włączając w to ministrów środowiska przeszkadzają leśnikom w pracy wyrębach, skutkiem czego puszcza ginie. Tezy te podkreśla hasło na okładce numeru: “Białowieża: trzeba ciąć”. Czy rzeczywiście trzeba? Dr Łukaszewicz twierdzi, że działalność człowieka, a dokładnie leśnika jest konieczna dla istnienia lasu, gdy z niej zrezygnować — las ginie. Problem jedynie w tym, że gospodarka leśna w formie takiej jak opisana w artykule pojawiła się nie więcej niż 300 lat temu i jest praktykowana tylko w niektórych rejonach świata, głównie Europa i USA. Jak zatem wytłumaczyć istnienie lasów na tych obszarach Ziemi, na których nikt nie gospodarował, np. w Amazonii. Skąd się wzięła tajga syberyjska? Jak lasy mogły powstać już 385 milionów lat temu i przetrwać na Ziemi po dzień dzisiejszy bez ciągłej troski leśników?