Vandana Shiva: Po drugiej stronie “Wzrostu”

Paradygmat ‘wzrostu’ jest obecnie coraz częściej na całym świecie w sposób fundamentalny kwestionowany. W krajach bogatej Północy poszukiwanie innego modelu wynika z rozczarowania i bankructwa gospodarki opartej na wzroście, zarówno ponieważ nie przyniosła ona zadowolenia — prawdziwego zaspokojenia ludzkich potrzeb, jak również dlatego, że właśnie jesteśmy świadkami jej postępującego załamania.

W krajach Południa konieczność wyjścia poza wzrost bierze się z faktu, że pozbawia on zasobów biednych ludzi — ich ziemi, bioróżnorodności i nasion, wody i pożywienia. Wzrost niszczy gospodarki samowystarczalne, które oparte są na zasadzie wystarczającej ilości dóbr, samodzielności i trwałości. Bogaci i posiadający władzę z Południa, którzy stali się jeszcze bogatsi i potężniejsi, domagają się, rzecz jasna, dalszego wzrostu.

Za brutalnym zastąpieniem trwałych społeczności poprzez narzucony wzrost, kryje się zniszczenie środowiska i wywłaszczenie gospodarcze tych grup. Natura i ludzie nie mają już znaczenia, ‘wzrost’ zastąpił dobro Ziemi i społeczności. Środki stały się celem, a cele ludzkie zostały zapomniane.

Natura i ludzie nie mają już znaczenia, ‘wzrost’ zastąpił dobro Ziemi i społeczności.

Podtrzymywanie i odnowa życia —  dobro wszystkich istot —  jest naszym najwyższym celem i priorytetem wszystkich zorientowanych na Ziemię kultur i gospodarek.

Dominującym paradygmatem gospodarczym są oczywiście ‘postęp’ i ‘wzrost’, lecz jest to wskaźnik mechaniczny mierzący jedynie wzrost ilości pieniędzy —  i aby osiągnąć swój cel, niszczy zarówno Naturę, jak i społeczeństwo.

Społeczeństwo i kulturę zredukowano do ‘gospodarek’, gospodarki do ekonomii rynkowej, zaś ekonomię rynkową do finansów, a te z kolei, do abstrakcyjnych instrumentów o nazwach takich jak: derywaty, sekuratyzacja i zabezpieczone dłużne instrumenty finansowe.

Jednocześnie, społeczność Ziemi  została ograniczona do społeczności ludzkiej, zaś ludzie —   obywatele Ziemi, z obowiązkami i prawami —   zastąpieni przez wielkie korporacje bez jakichkolwiek zobowiązań wobec Ziemi czy społeczeństwa.

Korporacjom przyznano osobowość prawną i prawa korporacyjne unicestwiły prawa Ziemi oraz prawa ludzi do jej bogactw i darów. Prawa korporacyjne oparte są, rzecz jasna, całkowicie na maksymalizacji zysków.

Oddzielenie tych finansowych instrumentów wzrostu od rzeczywistości, musi skutkować powstawaniem różnego rodzaju ‘baniek spekulacyjnych’ —  nieuzasadnionym wzrostem cen nieruchomości, ziemi i żywności. Tak  jak iluzja wzrostu sprawiła, że   gospodarka stała się chwiejna i nieprzewidywalna, fikcyjna osobowość prawna korporacji zastąpiła obywateli, na skutek czego nasze społeczności stały się niestabilne i niezrównoważone.

Na początku XX wieku Lord Kanclerz Richard Haldane powiedział: “korporacja jest pojęciem abstrakcyjnym. Nie posiada własnego ciała ani umysłu.”  Lecz pomimo, że korporacje nie przypominają w niczym prawdziwych ludzi,  prawo uznaje je za osoby.  Struktura ta otrzymuje w ten sposób ‘prawa człowieka’ i jest w stanie wyprzeć prawa rzeczywistych ludzi oraz naturalne prawa wszystkich istot.

Korporacjom pozwala się również na rozszerzenie ich ‘praw człowieka’. Są one w stanie przekształcić bioróżnorodność  w swoją ‘własność intelektualną’ poprzez tworzenie praw takich, jak Porozumienie w sprawie Handlowych Aspektów Praw Własności Intelektualnej (the Agreement on Trade-Related Aspects of Intellectual Property), będącej załącznikiem do porozumienia w sprawie utworzenia Światowej Organizacji Handlu (WTO). Korporacje mogą, na przykład, posiadać na własność wodę i rzeki. Mogą być właścicielami powietrza, przestrzeni powietrznej, a nawet znajdujących się w atmosferze związków węgla.  Mogą również posiadać własne służby ekologiczne i sprzedawać ich usługi w ramach tzw. ‘Zielonej  Gospodarki’.

Demokracja powinna być tworzona z woli ludzi, przez ludzi  i dla ludzi. Lecz 21 stycznia 2010 roku Sąd Najwyższy orzekając, że ograniczanie wpływu korporacji na proces polityczny stanowi ‘naruszenie ich swobód obywatelskich’, zalegalizował demokrację korporacyjną, tworzoną przez korporacje dla korporacji, wbrew woli i interesom zwykłych  obywateli.

Publicysta specjalizujący się w amerykańskiej kulturze i technologii, Douglas Rushkoff zauważa: “Pomimo, że są one sztucznymi tworami, z większym dostępem do kapitału, z nieograniczoną długością życia i nie są zainteresowane człowiekiem, ani nie mają żadnego związku z człowieczeństwem,  gwarantujemy im teraz prawo do swobody wypowiedzi.…Intencją twórców wolności słowa było zapewnienie istotom ludzkim możliwości otwartego wypowiadania się przeciwko, przede wszystkim, rozmyślnej i zorganizowanej przemocy. Teraz  sama zorganizowana przemoc ma zagwarantowane te same prawa.”

Decyzja Sądu Najwyższego w sprawie Citizens United  przeciwko Federal Election Commission umożliwia korporacjom obrabowanie obywateli z demokracji. Pozwala im na umocnienienie państwa korporacyjnego, które prywatyzuje każdy aspekt życia — żywność, wodę, służbę zdrowia, edukację —  i przekształca je w towary służące maksymalizacji zysków.

Korporacje czynią to za pomocą trzech narzędzi. Pierwszym jest użycie technologii, które przenoszą produkcję z lokalnych społeczności do odległych korporacji, zastępują naturalną bioróżnorodność toksycznymi produktami i redukują wszystkich do konsumentów trujących, nieodnawialnych fabrykatów, których koszty wytwarzania są wysokie ale cena niska.

Drugim instrumentem  jest tworzenie narzędzi służących do gromadzenia bogactwa. Należą do nich: mierzenie zasobności za pomocą kapitału, nie biorąc pod uwagę zasobów Natury i dobrobytu społeczeństwa oraz określanie bogactwa za pomocą PNBPKB.

Najczęściej technologia i instrumenty przywłaszczania zasobów stosowane są razem i nawzajem się wzmacniają.  Stąd inżynieria genetyczna idzie w parze z patentami na życie i prywatyzacją bioróżnorodności, a budowa tam na wielkich rzekach łączy się z prywatyzowaniem zasobów wodnych.

Globalizacja narzuciła ten okrojony model ludziom na całym świecie, i  stopniowo okrada istoty ludzkie z ich różnorodności kulturowej i wspólnego uniwersalnego człowieczeństwa związanego z faktem bycia członkiem Ziemskiej Społeczności.

Trzecim narzędziem maksymalizacji zysków są abstrakcyjne instrumenty finansowe, które umożliwiają generowanie pieniędzy za pomocą pieniędzy. Lecz jednocześnie tłumi się życie w Naturze i uboży życie społeczne.

Podkopywanie ogólnej pomyślności i prawdziwego dobrobytu usprawiedliwia się ciągle potrzebą ‘wzrostu’ i ‘postępu’. Ale wzrostu czego? Postępu do czego?

Wzrost pieniędzy i sektora finansowego idzie w parze ze wzrostem niezadowolenia i depresji, ubóstwa i zniszczenia, głodu i pragnienia. Nieobecność wzrostu finansowego i brak transakcji komercyjnych w kulturach i społecznościach tubylczych uważa się za brak ‘postępu’ i dowód na to, że kultury zrównoważone są ‘statyczne’. Lecz zrównoważenie nie jest stanem statycznym —  jest dynamiczne.

Rabindranath Tagore napisał: “Musicie oceniać postęp na podstawie jego celu. Pociąg posuwa się w stronę stacji końcowej, w kierunku której znajduje się w ruchu. Lecz nie da się w ten sposób zdefiniować ruchu dojrzałego drzewa, jego rozwój jest wewnętrznym rozwojem życia. Żyje ono dążąc do światła drżącego na jego liściach i wkradającego się ukradkiem  do jego bezgłośnych soków.”

Wzrost życia nie może być mierzony za pomocą tych samych kryteriów, jak wzrost ilości towarów, wzrost handlu i wzrost pieniędzy.

Dominujący model ‘rozwoju gospodarczego’ stał się w istocie przeciwny życiu. Najwyższą cenę za ten ‘błędny sposób pomiaru’ płacą kobiety, członkowie społeczności tubylczych, rolnicy i przyszłe pokolenia.

Paradygmat ‘wzrostu’ jest obecnie coraz częściej na całym świecie w sposób fundamentalny kwestionowany. W krajach bogatej Północy poszukiwanie innego modelu wynika z rozczarowania i bankructwa gospodarki opartej na wzroście, zarówno ponieważ nie przyniosła ona zadowolenia —  prawdziwego zaspokojenia ludzkich potrzeb, jak również dlatego, że właśnie jesteśmy świadkami jej postępującego załamania.

W krajach Południa konieczność wyjścia poza wzrost bierze się z faktu, że pozbawia on zasobów biednych ludzi  —  ich ziemi, bioróżnorodności  i nasion, wody i pożywienia. Wzrost niszczy gospodarki samowystarczalne, które oparte są na zasadzie wystarczającej ilości dóbr, samodzielności i trwałości. Bogaci i posiadający władzę z Południa, którzy stali się jeszcze bogatsi i potężniejsi, domagają się, rzecz jasna, dalszego wzrostu.

Za brutalnym zastąpieniem trwałych społeczności poprzez narzucony wzrost, kryje się zniszczenie środowiska i wywłaszczenie gospodarcze tych grup. Natura i ludzie nie mają już znaczenia, ‘wzrost’ zastąpił dobro Ziemi i społeczności.  Środki stały się celem, a cele ludzkie zostały zapomniane.

Tłumaczenie: Jan Skoczylas

źródło: ecobuddhism.org
Ten artykuł został po raz pierwszy opublikowany w czasopiśmie: Resurgence

Vandana Shiva  jest autorką Earth Democracy

Jeden komentarz do “Vandana Shiva: Po drugiej stronie “Wzrostu””

Dodaj komentarz

%d bloggers like this: