Żyć bez pieniędzy przez rok: ciekawy eksperyment Marka Boyle’a

Od listopada 2008r., przez ponad rok, Brytyjczyk Mark Boyle nie wydał ani grosza. To, czego potrzebował do życia robił sam albo otrzymywał od innych na zasadzie handlu wymiennego. Ten inspirujący eksperyment Mark Boyle opisał w książce The Moneyless Man.

Od listopada 2008r., przez ponad rok, Brytyjczyk Mark Boyle nie wydał ani grosza. To, czego potrzebował do życia robił sam albo otrzymywał od innych na zasadzie handlu wymiennego. Ten inspirujący eksperyment Mark Boyle opisał w książce The Moneyless Man.
Wbrew pozorom Mark Boyle nie jest “nawiedzonym wariatem”, a do swojej “bezpieniężnej” przygody podszedł bardzo pragmatycznie. Zaczął od stworzenia listy rzeczy, które będą mu absolutnie niezbędne do nowego życia. Wśród nich były takie, których nie sposób było zrobić samemu ani dostać za darmo czyli panele słoneczne do zasilania laptotpa i telefonu (służy tylko do odbierania połączeń przychodzących), a także do ogrzewania wody. Mark Boyle postanowił je zakupić i na tym skończyły się jego wydatki. Sam telefon i laptop to urządzenia z odzysku, tak samo jak dom w postaci starej przyczepy.
Przyczepę trzeba było gdzieś postawić. Udało się to zrobić na terenie ekologicznego gospodarstwa — w zamian za wolontariat na farmie. Urządzenia do gotowania Mark Boyle już wykonał samodzielnie. W artykule napisanym w 2009r. dla gazety The Guardian opowiada dlaczego zdecydował się na ten — drastyczny zdaniem wielu — eksperyment i jak sobie na co dzień radzi. “W trakcie moich sześcioletnich studiów ekonomicznych ani razu nie usłyszałem słowa “ekologia”. Więc gdyby nie zakupiony przez przypadek film Ghandi, po ukończeniu studiów zapewne skończyłbym zarabiając dobre pieniądze na przekonywaniu hinduskich farmerów do przejścia na uprawy GMO(…).” — pisze Mark Boyle. Po doświadczeniu menedżerskim zdobytym w zarządzaniu firmami działającymi w branży żywności ekologicznej, stwierdził że nawet tzw. biznes etyczny jest niewystarczający.
                                                                                                                                                   
Zdaniem Mark’a Boyle’a jako konsumenci jesteśmy kompletnie odcięci od tego, jak nasze konsumenckie wybory wpływają na innych ludzi, na zwierzęta, na szeroko pojęte otoczenie. Istniejąca przepaść sprawia, że nie mamy świadomości jak bardzo produkty, które kupujemy niszczą środowisko. Narzędziem, które umożliwiło takie odcięcie się są pieniądze. “Gdybyśmy uprawiali własne jedzenie, nie marnowalibyśmy go i nie wyrzucali codziennie. Gdybyśmy sami robili swoje meble, nie wyrzucalibyśmy ich na śmietnik przy każdej zmianie dekoracji wnętrza. Gdybyśmy sami mieli oczyszczać swoją wodę, zapewne byśmy jej nie zatruwali.” — podkreśla Mark Boyle.
 Mark  jest twórcą Freeconomy Community — międzynarodowej wspólnoty i strony internetowej, której celem jest pomóc tym, którzy chcą odejść od życia podporządkowanego pieniądzom w kierunku budowania wspólnot funkcjonujących bez pieniędzy, a opartych na samodzielnym wykonywaniu potrzebnych przedmiotów, współpracy oraz bezpieniężnej wymianie dóbr i usług. Mark Boyle nie akceptuje donacji ani reklam na stronie. Społeczność Freeconomy tworzy już 37115 członków w 164 krajach (w tym kilkaset osób z Polski).
Swoje doświadczenia i przemyślenia Mark Boyle opisał w wydanej w 2010r. książce pt. “The Moneyless Man”. Zadeklarował, że nie pobrał i nie pobierze z tego tytułu żadnych pieniędzy — całość zysków ma pomóc stworzyć w “realu” wspólnotę funkcjonującą bez pieniędzy, wg zasad Freeconomy.
                                                                                                                                                    źródło: ekonsument.pl
                                                                                                                                             Artykuł po raz pierwszy opublikowany na stronie: ekoistka.pl

Jeden komentarz do “Żyć bez pieniędzy przez rok: ciekawy eksperyment Marka Boyle’a”

  1. Pomysł godny uwagi, ale trochę niepraktyczny moim zdaniem. Samodzielne wykonywanie różnych przedmiotów (np. urządzenia do gotowania) mija się tak naprawdę z celem. Czy naprawdę ma sens robienie czegoś takiego? Zamiast poświęcać dużej ilości czasu na budowę rzeczy, o których nie ma się większego pojęcia (trzeba najpierw dowiedzieć się, jak to robić, a potem nieźle się napocić, by wykonać zadanie), lepiej jest zapłacić komuś, kto się na tym zna. OK, w tym celu potrzebne będą pieniądze, ale ile czasu się zaoszczędzi! Będzie to zrobienie lepiej, szybciej i solidniej. Zarobienie odpowiedniej kwoty rónież zajmie zapewne mniej czasu i będzie łatwiejsze niż samodzielne wykonywanie wszystkiego (oczywiście nie w każdym przypadku). Poza tym kupione urządzenie czy narzędzie (np. młotek lub śrubokręt) będzie charakteryzowało się o wiele lepszą jakością niż własnoręcznie zrobione.

    Tak naprawdę nie chodzi w życiu o to, by wyrzec się pieniędzy. Nie ma w tym nic szlachetnego. Powinniśmy się raczej skoncentrować na tym, żeby umieć świadomie dysponować swoimi zasobami. Jeśli ktoś zarabia pieniądze, ale nimi nie szasta i nie marnuje ich na byle duperele, zasługuje na równie wielkie uznanie, jak człowiek żyjący bez pieniędzy.

    O człowieku świadczy nie jego portfel (w tym wypadku jego brak), a świadomość umysłu i stan serca.

Dodaj komentarz

%d bloggers like this: