Roshi Joan Halifax o ruchu Ocuppy Wall Street z punktu widzenia nauk buddyjskich. Zaczęło się to 28 dni temu od niezorganizowanej grupy ludzi, którzy usadowili się w cieniu drapaczy chmur na Liberty Square Plaza (zwanym również Zuccotti Park) w Nowym Jorku i nazwali się “Occupy Wall Street”.
Zebrali się, aby zwrócić uwagę na nieproporcjonalny wpływ, jaki 1% najbogatszych Amerykanów, wywiera na nasz system polityczno-gospodarczy. Poprzez użycie wyrażenia “My jesteśmy 99 procentami”, uwypuklili niezliczone formy strukturalnej przemocy i cierpienia, których tak wielu z nas obecnie doświadcza.
Budda prawdopodobnie zgodziłby się z ich oceną sytuacji. Liczne teksty buddyjskie zwracają uwagę na to, ze ubóstwo nie jest jakiegoś rodzaju indywidualnym przeznaczeniem, czy też karmą, lecz raczej przejawia się w sieci przyczyn i warunków. Budda zauważył także, że sposobem na zbudowanie pokojowego społeczeństwa, jest zapewnienie sprawiedliwego podziału zasobów.
W bardziej współczesnych wyjaśnieniach nauk Buddy, Czcigodny Thich Nhat Hanh podaje następujące wskazanie: “Nie gromadź bogactwa, gdy miliony cierpią głód. Nie czyń celem swojego życia, sławy, zysku, bogactwa lub przyjemności zmysłowych. Prowadź proste życie i dziel się swoim czasem, energią i zasobami z tymi, którzy są w potrzebie.” Roshi Bernie Glassman powiedział: Nie wzbudzaj w sobie ani w innych umysłu ubóstwa (Do not Foster mind of poverty in yourself or others.)
W ciągu niecałego miesiąca to nowojorskie zgromadzenie przekształciło się w ogólnoświatowy ruch, który zdołał przyciągnąć uwagę i rozbudzić wyobraźnię szerokich kręgów społecznych. Jest to ruch pozbawiony przywództwa, rozpoczęty bez jasnych postulatów, a jego uczestnicy zobowiązali się do niestosowania przemocy. Dokładnie z takiego rodzaju ruchami społecznymi, ci, którzy są uprzywilejowani i posiadają władzę, kompletnie nie wiedzą jak sobie poradzić.
Istnieje precedens tego typu zmiany społecznej. Ruch Praw Obywatelskich, obecnie niemal wyłącznie kojarzony z Wielebnym Martinem Lutherem Kingiem Juniorem, i w mniejszym stopniu z Rosą Parks, składał się w istocie z wielu przywódców w różnych miejscach, którzy stopniowo, w wyniku samoorganizacji, stworzyli całość większą od poszczególnych części. I podobnie jak Occupy Wall Street, Ruch Praw Obywatelskich rozwijał się dzięki swojej własnej mocy, w oparciu o oddanie sprawie sprawiedliwości dla wszystkich.
Niektórzy krytykują lub próbują ośmieszyć ruch Occupy Wall Street, ponieważ nie wypracował jasnych postulatów, co właściwie chciałby zmienić. Zamiast tego, oparł się na procesie partycypacyjnym — zapraszając wszystkich do dyskusji nad tym, które kwestie są najważniejsze. Niezwykłą cechą tego ruchu jest to, że z jakiś powodów proces “w jaki sposób” wydarza się zmiana, stał się ważniejszy od tego “co” ma się zmienić.
Ludzie na ulicach Nowego Jorku znajdują się, używając wyrażenia Gandhiego, w procesie bycia zmianą, którą chcieliby widzieć. Sami zorganizowali pomoc medyczną i dystrybucję żywności, wspólnie sprzątają swoją przestrzeń, z trudnymi sytuacjami radzą sobie za pomocą kreatywnych rozwiązań. Celowo odmówili współpracy z jakąkolwiek partią polityczną, by ich przesłanie pozostało otwarte dla większej liczby osób. Trudzą się w procesie zbiorowego podejmowania decyzji, aby głosy ludzi pozostających na marginesie zostały usłyszane i wzięte pod uwagę.
W kontekście nauk i praktyki buddyjskiej, są to wszystko działania wypływające ze współczucia.
Przywołuje to w pamięci słowa wypowiedziane podczas World Social Forum w 2003 roku przez indyjskiego pisarza i aktywistę Arundhati Roya:
Naszą strategią nie może być jedynie przeciwstawianie się imperium — powinniśmy przystąpić do oblężenia. Pozbawić je tlenu. Zawstydzić je, wyśmiać i ośmieszyć. Za pomocą naszej sztuki, naszej muzyki, literatury, uporu, naszej radości, polotu, nieustępliwości — i naszej zdolności do opowiadania własnych opowieści. Opowieści różnych od tych wpajanych nam w procesie prania mózgów. Korporacyjna rewolucja upadnie, jeśli odmówimy kupna tego co nam sprzedają — idei, ich wersji historii, wojen, broni, poglądu o nieuchronności.
Upadek każdej rewolucji następuje, gdy zaczyna ona nieświadomie kopiować to, co było przed nią. Czy Occupy Wall Street może zakończyć się sukcesem? Może, jeśli jego uczestnicy nadal będą stawiać szczodrość i współczucie przed chciwością i nie przestaną doceniać mocy współzależności, przyczynowości i altruizmu.
Tłumaczenie: Jan Skoczylas
źródło: www.huffingtonpost.com

Roshi Joan Halifaxj jest nauczycielem buddyjskim i kapłanem Zen, antropologiem, pisarką, działaczką ekologiczną i praw człowieka. Jest założycielką, Opatem i Głównym Nauczycielem Upaya Zen Center, klasztoru buddyjskiego w Santa Fe w Nowym Meksyku. Od trzydziestu lat pracuje z ludźmi umierającymi i jest dyrektorem Project on Being with Dying. Jest założycielką i dyrektorem Upaya Prison Project, organizacji prowadzącej programy medytacji dla więźniów. Jest członkiem Zarządu Mind and Life Institute pod auspicjami J.Ś. Dalajlamy, była jednym z moderatorów dyskusji podczas konferencji Mind and Life XXIII: Ecology, Ethics and Interdependence, która odbyła się w październiku 2011 roku z udziałem J.Ś. Dalajlamy i J.Ś. Karmapy Roshi otrzymała przekaz Dharmy od Roshiego Bernarda Glassmana i Thich Nhat Hanha. Przez 10 lat studiowała również pod kierunkiem koreańskiego Mistrza Zen Seung Sahna i była nauczycielem w Szkole Zen Kwan Um.
Wspólautorką tego tekstu jest Maia Duerr, była dyrektor generalna Buddhist Peace Fellowship i obecna dyrektor Upaya Buddhist Chaplaincy Program.
Zobacz także: List Otwarty Nauczycieli Buddyjskich i Jogi Popierający Ruch Occupy
Pozostać człowiekiem: Buddyjski punkt widzenia na Occupy Wall Street
J.Ś. Dalajlama o ekologii i ruchu Occupy na konferencji prasowej w Ottawie, 28 kwietnia 2012 roku