Zmiany klimatyczne, jakie mają miejsce na naszej planecie odciskają coraz większe piętno w wielu regionach Ziemi. Chiny, które są najludniejszym państwem świata od kilku lat doświadczają coraz większych, coraz bardziej kosztownych i zabójczych kataklizmów pogodowych związanych ze zmianą klimatu.
W 2011 roku anomalie pogodowe w samych Chinach dokonały zniszczeń na obszarze większym niż powierzchnia Polski. Klimatolodzy badający zmiany klimatu są zdania, że będzie jeszcze gorzej. Nie tylko globalne ocieplenie ma wpływ na to, co dzieje się w Chinach, jest ono tylko jedną z przyczyn.
Chiny liczą blisko 1,5 miliarda ludzi i szybko uprzemysławiają się, co ma ogromny wpływ na środowisko tego państwa. Miasta rozrastają się w bardzo szybkim tempie i prowadzone są wielkie inwestycje budowlane. Surowce, w tym zasoby węgla są bardzo agresywnie eksploatowane. W parze z rosnącym zużyciem energii rośnie też emisja dwutlenku węgla. Tak liczny kraj świata nie tylko wycina lasy pod zabudowę i tereny rolnicze, ale zmienia także bieg rzek. Powstają liczne zapory wodne, służące jako hydroelektrownie i gromadzące zasoby słodkiej wody. Chiny mają pod tym względem olbrzymie potrzeby. Jangcy, jedna z najdłuższych rzek świata, ma najniższy poziom w historii, zaś Huang Ho jest tak silnie eksploatowana przez rolników, że wysycha przed dotarciem do Zatoki Pohaj. Na domiar złego, kraj pustynnieje i powierzchnia pustyń zwiększa się o 1 procent rocznie. W Pekinie wprowadza się racjonowanie wody, a za jej nadmierne zużywanie ludzie są surowo karani.
Kataklizmy, które nawiedziły Chiny w ubiegłym roku, dotknęły w różnym stopniu 430 mln ludzi. Ponad tysiąc osób zginęło, a uprawy na 29 tysiącach kilometrów kwadratowych gruntów zostały całkowicie zniszczone.
Trzeba tu wziąć pod uwagę jedną istotną sprawę, świat ocieplił się o 0,8oC, co będzie jeśli ociepli się jeszcze bardziej? Jak będą wyglądać Chiny i ich wielka gospodarka, kiedy w atmosferze, znajdzie się 500 ppm lub więcej dwutlenku węgla? Naukowcy ostrzegają, że w drugiej połowie tego wieku część himalajskich lodowców się stopi, co będzie oznaczać problem dla 300 mln Chińczyków. Trudno sobie więc wyobrazić jak będzie wyglądał “chiński smok” za 30–40 lat. Jak ten szybko rozwijający się kraj świata sobie poradzi?
Pamiętajmy, że to początek historii i nikt tak naprawdę do końca nie wie jak ona się skończy. Jeśli cały świat będzie szedł dalej taką samą drogą, to należy się obawie, że ludzkość jako gatunek daleko nie zajdzie.
Hubert Bułgajewski
źródło: ziemia na rozdrozu.pl