Dzigar Kongtrul Rinpocze: Bardzo mało potrzeb, dużo zadowolenia

Nasze poczucie fiksacji na rzeczach zewnętrznych narasta, wydaje się nam, że poradzimy sobie w ten sposób z problemami, których przyczyna znajduje się tak naprawdę wewnątrz naszych umysłów. Jak powiedział Budda, jest to jak picie słonej wody, by zaspokoić pragnienie. W rezultacie chce nam się tylko jeszcze bardziej pić.

Sposób w jaki zachowujemy się w naszej kulturze konsumpcyjnej, zwiększył nasze poczucie niezadowolenia i pożądanie bardziej niż kiedykolwiek przedtem, a co za tym idzie pogłębił poczucie braku szczęścia. Teraz potrzebne jest nam coś przeciwnego — zmniejszenie liczby lub pozbycie się rzeczy, które nie są nam koniecznie potrzebne, i skupienie się na naszych podstawowych potrzebach. To właśnie powinniśmy zrobić.

Chciałbym skorzystać z tej okazji, aby  wypowiedzieć głośno swoje myśli i wyrazić uczucia dotyczące tego w jaki sposób możemy zająć się wyzwaniami,  w obliczu  których stoi dzisiaj świat.  Mam na myśli trudności ekologiczne  doświadczane przez  nas w ciągu ostatniej dekady, w tym globalne ocieplenie —  wszystkie z nich będące skutkiem kultury kapitalistycznej i nagromadzenia odpadów wyprodukowanych przez przemysł przez ostatnich 50 lat.

W szczególności, mamy zużycie paliw kopalnych i jego wpływ na atmosferę, topnienie pokrywy lodowej  i podnoszenie się  poziomu morza, i konsekwencje dla klimatu, które powodują tak wiele klęsk żywiołowych.

Sytuacja w ogóle się nie poprawia i jak twierdzą naukowcy, jeśli nie zaczniemy działać, będzie się pogarszać coraz bardziej. Mówi się  o tym na całym świecie, zwiększa się liczba ludzi  świadomych tych wyzwań, i każdego dnia wzrastają obawy.

Jako buddyści powinniśmy być w stanie  stawić czoła tym wyzwaniom, i  robić wszystko co w naszej mocy, by nie dopuścić do pogorszenia się sytuacji.  Musimy, jako jednostki, próbować kultywować pewnego rodzaju świadomość i dyscyplinę,  aby móc dokonywać prawdziwych zmian i korekcji.

Te zmiany i korekty muszą być oparte na naszej indywidualnej praktyce duchowej, instrukcjach, jakie otrzymaliśmy i naszych własnych zasadach, tak by ich podstawą były prawdziwie autentyczne nauki Buddy.

Uważam, że pod tym względem nie ma lepszej praktyki i dyscypliny, niż ta, której Budda nauczał zawsze i sugerował swoim uczniom, aby także przekazywali ją wszystkim, którzy przychodzą do nich po poradę.

Po tybetańsku  nazywane to jest dö chung chok shé, w tłumaczeniu na angielski: bardzo mało potrzeb i dużo zadowolenia (very little needs and much contentment).  Musimy to praktykować, zarówno jako społeczność, jak i indywidualnie.

W dwudziestym pierwszym wieku żyjemy w konsumpcyjnym społeczeństwie kapitalistycznym.  Media bombardują nas nieustannie ogłoszeniami mówiącymi o tym, jak wspaniałe może być nasze życie, jak moglibyśmy je poprawić  — jedyne co powinniśmy w tym celu zrobić, to kupować więcej reklamowanych rzeczy.

Ludzie dają się na to nabrać i płacą za to wysoką cenę.  Bezpośrednią konsekwencją jest konieczność ciągłej walki —  walki o związanie końca z końcem —  pod koniec każdego dnia,  tygodnia, miesiąca i pod koniec każdego roku.

Niektóre z tych technologii mają zastosowanie praktyczne i mogą sprawić, że nasze życie staje się łatwiejsze i bardziej wygodne.  Lecz mamy ich za dużo, i chcemy jeszcze więcej —  stajemy się osaczeni przez gadżety i maszyny.  A koszty tego wszystkiego są bardzo wysokie —  styl życia ludzi na całym świecie staje się coraz bardziej napięty.

Końcowym rezultatem jest to, że ludzie mają bardzo ciężkie życie, bezustannie starając się zarobić na wszystkie rzeczy, których, jak im się  wydaje,   potrzebują.

Istnieje także ogromny rynek  wszelkiego  rodzaju  międzynarodowej  żywności, ogromny rynek ubrań, z projektantami promującymi swoje wyroby na całym świecie. Na tym się to nie kończy —  jest tak wiele innych rzeczy,  kuszących nas za każdym razem, gdy idziemy ulicą.

Cały czas myślimy: “Potrzebuję tego. Muszę kupić jedną z tych rzeczy. O, to wygląda tak ładnie. I to też…” Nasze niezadowolenie rośnie,  i jeśli ulegamy łaknieniu, wzmacnia się też nasze uzależnienie.

Przeciwdziałanie łaknieniu

Cała kultura  konsumpcyjna oparta jest na ludzkich słabościach.  Żywi się tym  “umysłem łaknienia” —  po tybetańsku sepa. Ponieważ jest to słabość,  którą wszyscy dzielimy, jest intensywnie wykorzystywana, co powoduje wiele problemów na naszej planecie, w tym problemy związane z uprzemysłowieniem.

Innym problemem jest to, że bogaci stają się coraz bogatsi, zaś biedni coraz biedniejsi, i przepaść pomiędzy nimi coraz bardziej się powiększa.

Zawiść, zazdrość, niezadowolenie, duma, arogancja i egoizm —  wszystkie z nich są skutkiem braku, jakiegoś  przynajmniej stopnia,  kontroli nad naszym łaknieniem. Różne korporacje na całym świecie są tego świadome i w sposób planowy, z powodzeniem to wykorzystują.  Jak można  zauważyć, skutkuje  to takim właśnie brakiem równowagi.

Tak więc, jeśli ma nastąpić zmiana, musi ona wyjść od ludzi —  od indywidualnych jednostek.  A jeśli jednostki mają się zmienić, to poprzez praktykę “bardzo małych potrzeb, dużego zadowolenia.”

Bardzo małe potrzeby” muszą być antidotum na stan umysłu, który stale skupia się na tym czego nie mamy, czego brakuje w naszym życiu, i na tym  co mają inni, a czego my nie mamy  —  nastawienie  umysłu przedstawiane często metaforycznie , jako patrzenie na napełnioną do połowy szklankę i widzenie szklanki w połowie pustej.

To jest przyczyna naszego poczucia, że czegoś potrzebujemy i jest dla nas   bardzo ważne, aby to posiąść.  “Inni ludzie to mają, dlaczego nie miałbym mieć tego i ja?  Gdybym to tylko miał, moje życie byłoby zupełnie inne.”

W rzeczywistości posiedliśmy już wiele podobnych rzeczy, lecz nie zmieniło to w sposób zasadniczy naszego życia.  Być może oprócz tego, że nasze pragnienie i brak zadowolenia zwiększyły się jeszcze bardziej.

Nasze poczucie fiksacji na rzeczach zewnętrznych narasta, wydaje się nam, że poradzimy sobie w ten sposób z problemami, których przyczyna znajduje się tak naprawdę wewnątrz naszych umysłów.  Jak powiedział Budda, jest to jak picie słonej wody, by zaspokoić pragnienie. W rezultacie   chce nam się tylko jeszcze bardziej pić.

Sposób w jaki zachowujemy się w naszej kulturze konsumpcyjnej, zwiększył nasze poczucie niezadowolenia i pożądanie  bardziej niż kiedykolwiek przedtem, a co za tym idzie pogłębił poczucie braku szczęścia.  Teraz potrzebne jest nam coś przeciwnego  —  zmniejszenie liczby lub pozbycie się rzeczy, które nie są nam koniecznie potrzebne, i skupienie się na naszych podstawowych potrzebach.  To właśnie powinniśmy zrobić.

Starajcie się więc, tak bardzo jak tylko jesteście w stanie,  stać się w ten sposób niezależni. Jednocześnie doceniajcie to, że robicie coś  dla dobra swojego umysłu, oraz  dobra świata i ziemi.

Radujcie się swoją dyscypliną i dyscypliną innych.  I bądźcie pozytywni.  Nie myślcie ciągle o tym czego wam brakuje —  myślcie o tym co już macie. Ile ubrań macie w swojej szafie? Ile par butów na półce na buty?  Ile portmonetek w szufladzie na portmonetki?  Ile krawatów? Ile rozmaitych gadżetów…? Lista ta nie ma końca.

Poświęćcie trochę czasu na rozmyślanie o tym wszystkim. I postawcie sobie za cel pozytywne nastawienie i zadowolenie z tego co już macie, zamiast   przymusu kupna lub zdobycia jeszcze więcej.

Wtedy możecie wyjść z domu z uśmiechem na twarzy i nietkniętym portfelem oraz kartą kredytową, i wałęsać się, gdzie tylko chcecie. Teraz możecie spacerować po pięknym mieście takim jak Paryż, po wspaniałej ulicy takiej jak Champs Elysées i podziwiać architekturę,  lub przyglądać się ciekawym ludziom z całego świata.

Nie jesteście uwięzieni w bańce pożądania, lub na ścisłym odosobnieniu w jednym, bądź też  wielu sklepach.  Możecie otworzyć swoje zmysły i doceniać widoki, które  można tutaj zobaczyć, dźwięki, które można usłyszeć, zapachy, które można wąchać, smaki, które można smakować i doznania fizyczne, które można tutaj odczuwać. Nie jesteście więźniami w swojej własne bańce pożądania.

Docenianie tego co mamy

Bycie zadowolonym oznacza  tak naprawdę docenianie rzeczy podstawowych — najbardziej elementarnych rzeczy potrzebnych nam do życia. Są nimi: podstawa tego  ludzkiego ciała, nasze narodziny w ludzkim świecie, gdzie mamy widoki, na które możemy patrzeć i oczy żeby je widzieć; dźwięki i uszy, którymi możemy je słyszeć; zapachy i nos, którym możemy je wąchać; gdzie mamy wszystkie smaki świata i język, żeby móc je smakować; gdzie zmieniają się pory roku i można doświadczyć wielu fizycznych doznań,  i mamy ciało, by móc ich doświadczać; i gdzie mamy nasz umysł i mózg.

Ludzki mózg jest podobno największym ze wszystkich mózgów.  Jeśli tak rzeczywiście jest, powinien być wykorzystany we właściwy sposób, przeciwny do tego jak zwykle go używamy — działając instynktownie, kierując się nawykami, bez odrobiny autorefleksji.

Nawet zwierzęta mają tego rodzaju  mózg i tego rodzaju umysł, lecz mózg istoty ludzkiej jest inny.  Oczywiście posiada świadomość i instynktowne emocje służące zaspokojeniu swoich własnych potrzeb, lecz obdarzony jest również krytyczną inteligencją.

Ta krytyczna inteligencja zdolna jest do autorefleksji i potrafi rozpoznać,  co jest pozornie korzystne, lecz ostatecznie szkodliwe. Jeśli coś wydaje się wymagać ciężkiej pracy, potrafi ocenić korzyści z zastosowania dyscypliny i podjęcia wyzwania.

To właśnie w ten sposób istoty ludzkie powinny używać swoich umysłów, z mądrością i stosując zręczne metody. Powinny być zdolne do zaangażowania się w pracę nad poprawą swojego standardu życia, standardu myślenia i standardu wyższych, głębszych aspiracji w kierunku realizacji duchowej.

Tak więc musimy te zdolności zastosować.  Podam przykład. Utrata wzroku byłaby ogromną stratą.  Lecz jeśli nie potrafimy docenić naszych oczu, gdy je posiadamy,  to tak jakbyśmy nie mieli  prawie żadnego pożytku z naszej zdolności widzenia.  Uważamy ją za coś oczywistego, coś co nam się należy. Podobnie jest z naszymi innymi zmysłami, a szczególnie z ludzkim umysłem.

Nie jest tak  łatwo otrzymać to ludzkie ciało, ludzkie zmysły i ludzki umysł. Są one rezultatem zebrania dużej ilości zasługi w naszych przeszłych życiach.  Z tego powodu,  gdy je mamy, musimy być zdolni  szczerze i autentycznie  je doceniać.  Szczególnie powinniśmy doceniać posiadanie ludzkiego umysłu.

Następnie  musimy zastosować  dyscyplinę i prawdziwie  praktykować “bardzo mało potrzeb, dużo zadowolenia,” nie myśląc, że jest to coś, co po prostu  w naturalny sposób samo do nas przyjdzie.

Umysł “bardzo niewielu potrzeb” nie pojawił się  nigdy u nikogo spontanicznie. Przychodzi do nas dzięki praktyce.  Podobnie “dużo zadowolenia” nie powstaje  bez wysiłku z naszej strony. Trzeba to praktykować.

Lecz,  jak podkreśla Nagardżuna,  jeśli posiadasz  mało potrzeb i dużo zadowolenia, nawet jeżeli brakuje ci materialnego bogactwa, jesteś wciąż bogaty w duchu. Możesz nie mieć wielu światowych dóbr, lecz jeśli masz “bardzo mało potrzeb, dużo  zadowolenia,” jesteś bogaty wewnątrz.

Jeżeli więc szczerze praktykujesz nauki Buddy o “bardzo małych potrzebach i dużym zadowoleniu,” w jakikolwiek sposób jest to dla ciebie odpowiednie, praktyka ta przyczyni się bardzo do twojego rozwoju na ścieżce duchowej, jak również do rozwiązania problemów współczesnego świata —  problemów związanych z kapitalizmem, kulturą konsumpcyjną i odpadami, które niszczą ziemię i środowisko.

Siła modlitwy

Jako ludzie podążający ścieżką duchową, musimy się modlić.  I musimy się modlić w sposób realistyczny o dobro wszystkich czujących istot, z których każda była kiedyś naszą matką.  Lecz mam poczucie, że w dzisiejszych czasach bardzo ważna jest również modlitwa o pokój na świecie.

Może to zabrzmieć jak truizm, ale jest to  naprawdę potrzebne. Co więcej powinniśmy modlić się o to, aby pokój zapanował na świecie dzięki odkryciu nowego odnawialnego źródła energii w  dharmadhatu, uniwersalnej naturze wszystkich rzeczy.

Dharmadhatu nie jest w żaden szczególny sposób ustalone, może więc być źródłem wszelkich możliwości. Ponieważ tak jest, jeśli będziemy sie modlić, aby  w najbliższej przyszłości pojawiła sie jakaś nowa forma energii odnawialnej, myślę, ze zostanie ona odkryta, zwłaszcza, że naukowcy już teraz mówią, iż są na krawędzi przełomu.

Możemy modlić się o odnawialną i zrównoważoną energię, która występuje w takiej obfitości, jak energia słoneczna, i którą można w pełni wykorzystać. Możemy modlić o to, by technologia ta nie została zagrabiona i skopiowana przez korporacje, i eksploatowana jedynie dla zysku,  lecz była w zasięgu możliwości finansowych wszystkich ludzi i dostępna dla każdego.

Ważne jest, aby nikogo nie obwiniać, mówimy tylko o tym, co powinno zdarzyć się na świecie.  Gdyby taki rodzaj zasobów był dostępny dla każdego, nie byłoby  potrzeby o nie walczyć, i być może możliwa byłaby większa harmonia pomiędzy państwami  i obywatelami naszej planety.

Może nadszedł również czas dla wyższej edukacji, a szczególnie świata biznesu, na przeanalizowanie starego systemu, w którym zużywamy wszystkie nasze zasoby, tylko dla zaspokojenia naszych potrzeb i zysku. Ponieważ te zasoby skończą się, co przyniesie nie znające precedensu cierpienie.

To właśnie wyższa edukacja może odegrać ważną rolę w ułatwieniu korporacjom i ludziom biznesu, stanie się bardziej przyjaznymi środowisku.  Oczywiście, jako biznesmen musisz generować zyski, lecz powinno się robić wszystko co tylko możliwe, aby odbyło się to bez wytwarzania tak  wielkiej ilości odpadów, i jeśli zarobiłeś pieniądze powinieneś oddać część swojemu krajowi i ludziom ubogim.

Także, nakładanie przez rządy, w imię demokracji, takiego samego podatku na biednych i na bogatych —  jest to po prostu niewłaściwe.  Zmuszanie kogoś, kto zarabia 50 000 dolarów rocznie do płacenia takie samego procentu podatku, jak ktoś kto zarabia 50 milionów rocznie, nie jest w porządku.

Gdyby ludzie zarabiający dużo pieniędzy, ponieważ umieją robić interesy, płacili trochę większe podatki, i te podatki zostały użyte nie na rozbudowę infrastruktury rządowej, lecz zaspokojenie potrzeb biednych, opiekę zdrowotną, i tak dalej, mogłoby to powoli zmniejszyć przepaść dzieląca bogatych i biednych.

Oczywiście takie byłoby prawo, lecz jednocześnie nieco prawdziwej dobroci, współczucia i szczodrości trafiłoby do znajdujących się w potrzebie.

Gdyby nastawienie ludzi na świecie do siebie nawzajem było bardziej życzliwe, przyjazne i współczujące , z pewnością zaowocowałoby to pokojem i harmonią, i zapanowałaby również większa harmonia pomiędzy ludzkością a środowiskiem naturalnym. I taka musi być nasza aspiracja.

Kiedy do tego dążymy i modlimy się o to, powinniśmy uczynić nasze modlitwy tak mocnymi, jak to tylko możliwe, ponieważ naukowcy mówią, że nie zostało nam dużo  czasu. Jeśli prawdopodobnie  mamy zaledwie nie więcej niż 10 lat na poczynienie jakiś zmian, powinniśmy modlić się o wiele mocniej o to, aby na rynku pojawiła się prawdziwa, odnawialna  i zrównoważona energia o wiele szybciej, niż jesteśmy to sobie w stanie wyobrazić.

Musimy modlić się o to, aby  szybciej nastąpiły zmiany psychologiczne i emocjonalne, i o to, aby więcej rządów zadbało o dobro zwykłych ludzi, zamiast dbania jedynie o interesy bogatych.

Jeszcze raz, nie zamierzam wskazywać nikogo palcem, rozmawiamy tylko o tym, jaka może  być treść naszych modlitw. Jeżeli będziemy naprawdę w stanie modlić się w ten sposób, zarówno jako społeczność, jak i indywidualnie, głęboko wierzę, że nastąpią jakieś zmiany, i zdarzy się coś pozytywnego.

W przeszłości przyczyną wszystkiego co pozytywne były ludzkie  dążenia i ludzkie modlitwy. Po to by nadać kształt modlitwie, lub wytworzyć dążenie, przede wszystkim potrzebna jest wizja, i jeśli wizja jest jasna, szczerość  i moc modlitwy mogą zdziałać cuda na tym świecie.

Więc zachęcam was do dwóch rzeczy. Po pierwsze w tych nowoczesnych, dekadenckich czasach musimy praktykować “bardzo mało potrzeb, dużo zadowolenia,” a po drugie powinniśmy żarliwie modlić się o pokój.

Jako buddysta i nauczyciel, a także uczeń wielkiego mędrca, samego Buddy —  czuję się zobowiązany do przekazania tych nauk.  Jak Budda sam powiedział —  jeśli  masz mówić  o jednej rzeczy, która może przynieść pożytek,  mów o dö chung chok shé, bardzo mało potrzeb, dużo zadowolenia, i o tym w jaki sposób nauka ta może stać tak bardzo pozytywnym czynnikiem w życiu każdego człowieka.

Proszę rozmyślajcie nad tym. Jak powiedział Budda, powinniśmy sprawdzać jego nauki, tak jak złotnik sprawdza jakość złota —  nie powinniśmy ich przyjmować  tylko dlatego, że w niego wierzymy.

Artykuł oparty na naukach udzielonych w ośrodku Rigpy Lerab Ling we Francji w czasie letniego odosobnienia w 2008 roku, po raz pierwszy opublikowany w magazynie View w lipcu 2010.

Tłumaczenie: Jan Skoczylas

źródło: www.vewmagazine.org

photo.viewmagazine.org

Dzigar Kongtrul Rinpocze, tulku Dziamgona Kongtrula Wielkiego, urodził się w północnych Indiach. Jego ojcem był Neten Chokling Rinpocze. Jest dzierżawcą linii Longchen Nyingtik i Khyen-Kong Chok-Sum, a jego rdzennym lamą był Kyabje Dilgo Khyentse Rinpoche. W 1989 roku przeprowadził się do USA i założył Mangala Shyi Bhuti, organizację prowadzącą kilka centrów odosobnień. Sam spędza dużo czasu na odosobnieniach, a także naucza na całym świecie. Rinpocze jest malarzem abstrakcyjnym i autorem dwóch książek: “It’s Up to You” i “Light Comes Through”.

zobacz także: Dzigar Kongtrul Rinpocze:  Globalne ocieplenie, demokracja i praktyka buddyjska

 

Dodaj komentarz

%d bloggers like this: