
W końcu czerwca mają się oficjalnie rozpocząć negocjacje w sprawie nowego porozumienia handlowego, znanego jako Transatlantyckie Partnerstwo Handlowo-Inwestycyjne (Transatlantic Trade and Investment Partnership ‑TTIP). Planuje się stworzenie największego na świecie obszaru wolnego handlu, “ochronę” inwestycji i dostosowanie przepisów. Podczas gdy jest to atrakcyjne dla wielkiego biznesu, umowa ta stanowi poważne zagrożenie dla zwykłych obywateli po obu stronach Atlantyku, ponieważ może oznaczać osłabienie standardów ochrony pracy, ochrony społecznej, ekologicznej oraz konsumentów. Jedno z największych zagrożeń dotyczy determinacji negocjatorów amerykańskich do użycia umowy handlowej dla otwarcia rynku Unii Europejskiej na uprawy i żywność GMO.
Negocjacje dotyczą wszystkiego
Program negocjacji jest bardzo szeroki. Zgodnie z ujawnioną roboczą wersją mandatu UE najprawdopodobniej będą one dotyczyć “towarów i usług, a także przepisów związanych z kwestiami handlu i inwestycji, ze szczególnym naciskiem na usunięcie niepotrzebnych barier prawnych”, w celu promocji “niewykorzystanego potencjału prawdziwie transatlantyckiego rynku”. W zasadzie oznacza to zajęcie się tym wszystkim, co Urząd Przedstawiciela Stanów Zjednoczonych ds. Handlu (Office of the United States Trade Representative) uważa za “bariery techniczne dla handlu”, włączając w to restrykcje Unii Europejskiej dotyczące GMO. (zobacz na str.61)
Jedną z głównych części negocjacji jest założenie, że zarówno UE, jaki i USA powinny uznawać wzajemnie swoje zasady i uregulowania prawne, co w praktyce może zredukować przepisy do najniższego wspólnego mianownika. W języku oficjalnym mówi się o “wzajemnym uznaniu” standardów, lub tak zwanej redukcji barier pozataryfowych. Jednak dla UE może to oznaczać zaakceptowanie amerykańskich standardów w wielu dziedzinach, w tym żywności i rolnictwa, które są niższe niż w Europie.
Przedstawiciele administracji amerykańskiej, przy każdej nadarzającej się okazji mówią bardzo wyraźnie, że ich celem jest zniesienia wszelkich tak zwanych barier dla handlu, w tym wysoce kontrowersyjnych przepisów takich jak te, służące ochronie rolnictwa, żywności i danych osobistych. Liderzy Senackiej Komisji ds. Finansów w liście do Przedstawiciela Handlowego USA, Rona Kirka, dali jasno do zrozumienia, że jakakolwiek umowa musi również zmniejszyć restrykcje Unii Europejskiej dotyczące upraw modyfikowanych genetycznie, kurczaków odkażanych chlorem i wołowiny produkowanej z użyciem hormonów.
Wyjątkowa okazja dla wielkiego biznesu
Przedmiot negocjacji jest tak szeroki, że w lobbing w tej sprawie zaangażowane są grupy reprezentujące szeroki wachlarz organizacji — od Toyoty i General Motors, po przemysł farmaceutyczny i IBM, nie mówiąc o Izbie Handlowej USA, jednej z najpotężniejszych korporacyjnych grup hobbistycznych w USA. Na początku 2012 roku, Business Europe, główna organizacja reprezentująca europejskich pracodawców, opracowała swoją własna strategię w kwestii partnerstwa handlowego, i jej sugestie zostały w znacznej części włączone do roboczego stanowiska UE. Jeśli chodzi o rolnictwo, ich żądania zawierają “ambitną liberalizację barier rolniczych z tak małą liczbą wyjątków, jak to tylko możliwe.” Podobnie, Food and Drink Europe, grupa lobbistyczna reprezentująca największe przedsiębiorstwa żywnościowe (Unilever, Kraft, Nestle etc.), z zadowoleniem przyjęła rozpoczęcie negocjacji, a jednym z ich głównych żądań jest zliberalizowanie przepisów dotyczących obecności niewielkich ilości nieautoryzowanych upraw roślin modyfikowanych genetycznie. Ten lansowany od wielu lat program wspierają również giganty paszowe i nasienne, w tym Cargill, Bunge i ADM, a także grupa lobbingowa rolnictwa wielkoprzemysłowego, COPA-COGECA. Jednocześnie, przemysł biotechnologiczny po obu stronach oceanu oferuje swoje “wsparcie i pomoc, gdy UE i USA dążą do rozszerzenia swojego partnerstwa handlowego.”
Nie ulega wątpliwości, że to porozumienie handlowe stanowi wyjątkową okazję na osiągnięcie poprzez nieprzejrzyste negocjacje za zamkniętymi drzwiami, celów, które były jak do tej pory niemożliwe do zrealizowania w sposób jawny i demokratyczny. Częścią taktyki używanej do otwarcia Europy na GMO było zaangażowanie amerykańskiej dyplomacji, co zostało niedawno ujawnione w raporcie Food and Water Europe. TTIP oferuje znakomity sposób na obejście potężnego sprzeciwu obywateli UE wobec GMO, potwierdzonego przez wszystkie badania opinii społecznej w Europie.
Według zawodowego lobbisty “Negocjacje pomiędzy UE a USA dają wielu amerykańskim przedsiębiorstwom drugą szansę na skuteczne zrealizowanie swoich interesów w Europie. Dzięki temu procesowi dla różnych sektorów gospodarki walczących od dziesięcioleci o zmianę, w ciągu krótkiego okresu czasu koło fortuny może obrócić się o 180 stopni.” I oczywiście, “Amerykańskie przedsiębiorstwa nasienne, które od dekady toczą walkę o przełamanie impasu w kwestii autoryzacji swoich nasion GMO, będą teraz obecne z niebywałą szansą na zmianę całego procesu, tak by odpowiadał ich potrzebom.”
Tłumaczenie: Jan Skoczylas
źródło: corporateeurope.org
Artykuł udostępniony na licencji Creative Commons Attribution-NonCommercial-ShareAlike 3.0 Unported License.
zobacz także: Transatlantycka Karta Praw Korporacji
Jeden komentarz do “Umowa o Wolnym Handlu EU-USA: Otwarte drzwi dla GMO?”