Gaz łupkowy: Francuski zakaz szczelinowania jest “ostateczny”

Francuski zakaz wydobycia gazu łupkowego metodą szczelinowania został w piątek ostatecznie przypieczętowany, ponieważ Sąd Konstytucyjny tego kraju utrzymał w mocy ustawę z 2011 roku, zakazującą tego rodzaju działalności i unieważniającą wszystkie pozwolenia na poszukiwanie gazu łupkowego. Decyzja opublikowana na stronie internetowej sądu mówi, że zakaz jest “zgodny z konstytucją” oraz nie jest “nieproporcjonalny”, co oznacza, ze nie będzie możliwe jego zakwestionowanie na drodze prawnej.

shutterstock_140413168-555x370 (1)Francuski zakaz wydobycia gazu łupkowego metodą szczelinowania został w piątek ostatecznie przypieczętowany, ponieważ Sąd Konstytucyjny tego kraju utrzymał w mocy ustawę z 2011 roku, zakazującą tego rodzaju działalności i unieważniającą wszystkie pozwolenia na poszukiwanie gazu łupkowego.  Decyzja opublikowana na stronie internetowej  sądu mówi, że zakaz jest “zgodny z konstytucją” oraz  nie jest “nieproporcjonalny”, co oznacza, że nie będzie możliwe jego zakwestionowanie na drodze prawnej.

Amerykańska firma wydobywcza Schuepbach Energy wniosła skargę do sądu, po tym,  gdy jej dwa pozwolenia na poszukiwanie gazu łupkowego zostały z powodu zakazu unieważnione. Schuepbach próbował dowieść, że zakaz jest nieuzasadniony, ponieważ nie ma badań  przedstawiających dowody na  zagrożenia związane ze szczelinowaniem oraz, że jest niesprawiedliwy, ponieważ nie zabroniono szczelinowania w  projektach wykorzystania energii geotermalnej. Sąd nie uznał tego uzasadnienia za przekonujące, przytaczając różnice pomiędzy poszukiwaniem źródeł  geotermalnych a poszukiwaniem gazu łupkowego.

Francuski Minister Środowiska, Philippe Martin uznał tę decyzję za zwycięstwo w szerszym kontekście dążenia do ograniczenia zużycia paliw kopalnych  i emisji gazów cieplarnianych. “Poza kontrowersjami związanymi ze szczelinowaniem, gaz łupkowy jest źródłem emisji gazów cieplarnianych”,  powiedział w specjalny oświadczeniu. “Naszym priorytetem muszą być energie odnawialne”.

I nie są to tylko słowa.  Francja ma ambitne plany na niskowęglową przyszłość i rozważa obecnie wprowadzenie podatków od emisji związków węgla i od energii nuklearnej. Dochód ma być przeznaczony na rozwój źródeł odnawialnych i podniesienie standardów wydajności energetycznej.  Francja planuje  redukcję zużycia paliw kopalnych o 30% do 2030 roku,  ograniczając jednocześnie rolę energii nuklearnej, która obecnie stanowi 3/4 produkowanej w tym kraju energii.

Jest to nie tylko zwycięstwo sądowe, lecz również ekologiczne i polityczne”, powiedział Martin.  “Z tą decyzją zakaz szczelinowania hydraulicznego jest ostateczny”.

źródło:  thinkprogress.org

Amy Woodrow Arai : Globalna grabież

Amy Woodrow Arai opisuje kolejną falę zagarniania ziemi na cele przemysłu wydobywczego i jego dewastujące skutki dla planety.

Amy Woodrow Arai opisuje kolejną falę zagarniania ziemi na cele przemysłu wydobywczego i jego dewastujące skutki dla planety.

opening_pandoras_box-cover-340x480Lud Ogoni i ropa w delcie Nigru, społeczności indiańskie i piaski bitumiczne Alberty, społeczność zamieszkująca Appalachy i kopalnie odkrywkowe, południowoafrykański lud Venda i wydobycie węgla, miejscowa ludność i eksploatacja łupków w Dimock w USA, wreszcie Indianie w Kolumbii, Wenezueli, Peru, Boliwii i Brazylii wobec nowej gorączki złota w Amazonii — wszystkie te przypadki opisane w najnowszym raporcie Fundacji Gaia, zatytułowanym “Otwierając puszkę Pandory”, są tylko małym wycinkiem globalnej walki przeciwko coraz powszechniejszemu zawłaszczaniu ziemi przez kopalnie i przemysł wydobywczy. Opowieści tych grup pokazują agresywną i pełną przemocy tendencję. A sytuacja się zaostrza.

Fundacja Gaia współpracuje z globalną siecią społeczności rolniczych i tubylczych oraz organizacji na rzecz ochrony bioróżnorodności, ekosystemów i wzmocnienia lokalnej samorządności na całym świecie. W ostatnim czasie odnotowaliśmy zwiększoną liczbę doniesień, że ziemiom będącym pod opieką naszych partnerów zagraża przemysł wydobywczy. W związku z tym zamówiliśmy raport, który miał stworzyć mapę dzisiejszych globalnych trendów i ich wpływu na ziemię, jak również kwestii takich jak konsumpcja, popyt, eksploracja zasobów oraz rezerwy, jakie nam pozostały.

Odkryliśmy, że rozmiar, ekspansja i przyspieszenie wydobycia są dziś znacznie większe niż wielu z nas zdaje sobie sprawę. Nie mówimy już o fragmentarycznych obszarach zniszczenia i skażenia środowiska. Kolejne ziemie i społeczności, kolejne cenne ekosystemy i dziewicze terytoria, kolejne głębie ziemi i morza — wszystko to stanowi teraz obszar zainteresowania rozwijającego się przemysłu wydobywczego.

Przed oczami ścieli się nam szokujący, nowy dla nas obraz presji, jaką wywieramy na szybko kurczące się zasoby Ziemi. Ta żarłoczna ekspansja wydobycia węgla, ropy, gazu, metali i minerałów zanieczyszcza i zatruwa glebę, wodę i powietrze. Bardziej niż kiedykolwiek stanowi ona znaczące zagrożenie dla pierwotnych społeczności oraz dla rolników, systemów lokalnej produkcji żywności, dla lasów, bioróżnorodności oraz ekosystemów, przyspieszając również zmiany klimatu.

Rozmiar i zasięg rosnącego przez ostatnie 10 lat wydobycia jest oszałamiający. Na przykład wydobycie rud żelaza wzrosło o 180%, kobaltu o 165%, litu o 125%, a węgla o 44%. Środki na poszukiwanie złóż wrosły dziewięciokrotnie — z 2 mld dol. do 18 mld. Zakres prac poszukiwawczych także niezwykle wzrósł, co oznacza, że wielkie przyspieszenie w wydobyciu będzie trwać, jeśli koncesje będą nadal przydzielane tak chętnie jak obecnie.

Według Instytutu Informacji o Minerałach przeciętny urodzony dziś Amerykanin lub Amerykanka zużyje w ciągu swojego życia 1000 ton minerałów, metali i paliw — blisko 17 ton rocznie. UNEP (Program Środowiskowy ONZ) informuje, że jeśli sytuacja się nie zmieni, roczne wydobycie surowców do 2050 r. wzrośnie trzykrotnie. Jest to scenariusz, którego skutków Ziemia po prostu nie udźwignie. Popyt na metale i minerały rośnie, przyspieszony przez nawyki konsumpcyjne, które stoją u podstaw panującej kultury marnotrawstwa. Nieliczni z nas nie są jej częścią: być może czytasz ten artykuł na komputerze, który ma mniej niż kilka lat, albo masz telefon, którego kolejne modele czekają już w kolejce, zaprojektowane i gotowe do wprowadzenia na rynek. Cała ta konsumpcja czerpie z Ziemi, jej pól i zasobów społeczności, które z nich żyją.

Ale to w ostatnich czterech latach, jakie upłynęły od wybuchu kryzysu finansowego, byliśmy świadkami najbardziej gwałtownego zagarniania ziemi przez przemysł wydobywczy. Mamy do czynienia z trzema głównymi trendami, które to umożliwiły: kryzysem finansowym, faktem, że zużyliśmy najobfitsze złoża planety, oraz rozwojem nowych metod wydobywczych zdolnych sięgnąć ku trudniej dostępnym pokładom.

Kryzys finansowy, który rozpoczął się w 2008 r., skierował uwagę funduszy hedgingowych oraz emerytalnych na towary “namacalne”, co miało wynagrodzić straty i rozłożyć ryzyko. Zaczęły one więc operować na rynkach metali, minerałów, ropy, gazu oraz finansowych instrumentów pochodnych z nimi związanych, co spowodowało wzrost cen. Poluzowanie polityki pieniężnej oraz spory zastrzyk pieniężny w gospodarce światowej oznaczały, że biliony dolarów musiały gdzieś być ulokowane. Zachęceni przez rosnący popyt na surowce inwestorzy zaczęli masowo wydawać pieniądze na rynkach towarowych, przyczyniając się do wzrostu cen i tworząc nowe bodźce do zwiększenia wydobycia.

W tym czasie złoża o najlepszej jakości i zasobności zostały już zużyte. Światowy trend degradacji rud (tzn. zmniejszenia ilości minerałów, które można pozyskać ze skał) wymagał głębszego kopania, by wydobyć tę samą ilość metalów, minerałów i paliw kopalnych. Mówiąc wprost, skończył się czas tanich, łatwych do pozyskania surowców. Popyt stale rośnie, ale ograniczone zasoby szybko się wyczerpują. A to popycha korporacje do nasilenia poszukiwań, które są coraz droższe i bardziej energochłonne, oraz wprowadzania niszczących dla środowiska projektów kopalnianych.

Wyścig po ostatnie złoża napędza rozwój nowych technologii, które pozwalają eksploatować “ekstremalne źródła energii”, takie jak ropa z piasków bitumicznych czy złoża gazu łupkowego. Te nowe technologie poszerzają obszary wydobycia na naszej planecie, sięgając dna oceanów, Arktyki, będących ostoją bioróżnorodności głębin Amazonii oraz skraju obszarów zaludnionych. Mieszkańcy Balcombe w Sussex doświadczyli, że nawet okolice Londynu nie są bezpieczne od poszukiwań gazu łupkowego. Pęd do ostatnich zasobów surowców na Ziemi doprowadził prace poszukiwawcze na skraj planety i dalej. Absurdalność tej sytuacji oraz desperackiego przywiązania do dogmatu nieograniczonego wzrostu i ekspansji ujawnia się w ogromnych inwestycjach podejmowanych w celu rozwoju wydobycia pozaziemskiego —  na asteroidach czy Księżycu.

Nie ma łatwych odpowiedzi. Zachęca się nas do stosowania rozwiązań “zielonej energii”, takich jak elektryczne samochody, panele słoneczne, turbiny wiatrowe, ale one także wymagają znaczącej ilości metali i minerałów, zwłaszcza metali ziem rzadkich. Wzrost użytkowania zielonych technologii może oznaczać jeszcze bardziej niszczące wydobycie, chyba że przemysł energii odnawialnej wkrótce to zmieni.

Należy dogłębnie przemyśleć to, jak konsumujemy, stworzyć zachęty do ponownego używania, recyklingu, produkcji towarów nadających się do odzysku oraz rozwinąć systemy, które będą wykorzystywać materiały bardziej wydajnie. Ale to nie wystarczy, by cofnąć nas znad krawędzi, konieczne są skoordynowane działania na rzecz ochrony środowiska i zdecydowana redukcja światowej konsumpcji.

Tak więc fakt otwarcia puszki Pandory powoduje alarm: zasady gry się zmieniły. Dzięki temu alarmowi coraz bardziej powszechny światowy ruch może skuteczniej nawoływać nas do tego, byśmy się obudzili i postawili życie ponad zyskiem. Wydobywcze szaleństwo prowadzi nasze globalne ekosystemy na krawędź przepaści. Społeczności, które obecnie opierają się temu szturmowi, stanowią skuteczny system immunologiczny Ziemi, chroniąc naszą planetę przed upadkiem. Globalna odpowiedź społeczności i zaangażowanych obywateli podpada, ogólnie rzecz biorąc, pod trzy kategorie:

  • Wezwanie do ustanowienia globalnego moratorium na wielkoskalowe wydobycie z nowych złóż oraz ich poszukiwanie. Da to nam szansę, byśmy użyli swej pomysłowości do tego, by znaleźć alternatywy i bardziej odpowiedzialnie użytkować cenne minerały, metale i paliwa.
  • Szacunek dla stref chronionych. Ma zapobiec temu, aby doraźne interesy komercyjne, zwłaszcza przemysłu wydobywczego, operowały we wrażliwych ekosystemach, miejscach o szczególnym znaczeniu ekologicznym, kulturowym i duchowym bądź też na demokratycznie wytyczonych obszarach takich jak tereny wpisane przez UNESCO ma listę dziedzictwa kulturowego ludzkości, w parkach narodowych i na terytoriach ludności tubylczej.
  • Uznanie prawa do sprzeciwu. Ochrona prawa społeczności do świadomej decyzji w kwestii rozwoju na ich terenach — bez jakichkolwiek nacisków i przemocy.

Tysiące społeczności na całej planecie stawiają opór nowej fali zagarniania ziemi przez przemysł wydobywczy i potrzebują naszego wsparcia. Chronią wspólnie integralność naszej Ziemi, systemu, który podtrzymuje na niej życie, tak by nasze dzieci również dostały swoją szansę.

Artykuł “Opening Pandora’s Box ukazał się w piśmie “Green World”. 

Tłumaczenie: Katarzyna Sosnowska.

źródło: zielonewiadomosci.pl

zobacz także:

Czcigodny Bhikkhu Bodhi: Jak ćmy krążące wokół płomienia

Były wiceprezes Mobil Oil ostrzega przed wydobyciem gazu łupkowego i zmianami klimatu

 

Nowy raport: skażenie spowodowane szczelinowaniem przyczyną chorób w Teksasie, organy nadzorcze to ignorują

19 września 2013, Waszyngton: Nowy Raport organizacji Earthworks opublikowany 19 września 2013 roku pokazuje, że organy odpowiedzialne za nadzór nad wydobyciem ropy i gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego, których zadaniem jest ochrona ludności przed negatywnymi skutkami tej technologii, celowo ignorują dowody na to, że skażenie spowodowane szczelinowaniem jest przyczyną poważnego pogorszenia stanu zdrowia lokalnej ludności. Raport koncentruje się na hrabstwie Karnes w Teksasie, pokazując jednocześnie, że brak reakcji organów nadzorujących staje się wzorcem obowiązującym w całym kraju i jest coraz bardziej powszechny.

19 września 2013,  Waszyngton:  Nowy Raport organizacji Earthworks opublikowany 19 września 2013 roku  pokazuje, że organy odpowiedzialne za nadzór nad  wydobyciem ropy i gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego, których zadaniem jest ochrona ludności przed negatywnymi skutkami tej technologii, celowo ignorują dowody na to,  że skażenie spowodowane szczelinowaniem jest  przyczyną  poważnego pogorszenia stanu zdrowia lokalnej ludności. Raport koncentruje się na hrabstwie Karnes w Teksasie, pokazując jednocześnie, że  brak reakcji organów nadzorujących  staje się wzorcem obowiązującym  w całym kraju i jest coraz bardziej powszechny.

Oparty na raportach instytucji państwowych i niezależnych badaniach ekologicznych, raport “Reckless Endangerment in the Eagle Ford Shale: Government fails, public health suffers and industry profits from the shale oil boom”  stwierdza, że:

-  Mieszkańcy  doświadczający skutków  skażenia przemysłowego rozpaczliwie potrzebują pomocy;

-  Pracownicy organów  nadzorujących udokumentowali tak niebezpieczne skażenia, że w obawie o własne bezpieczeństwo ewakuowali się nie ukończywszy badań;

-  Organy nadzorujące nie podjęły żadnych udokumentowanych działań w celu ochrony lub ostrzeżenia  mieszkańców, lub ukarania przedsiębiorstw odpowiedzialnych za skażenia; oraz

-  Mieszkańcy nadal żyją w miejscach niebezpiecznego zanieczyszczenia powietrza, w tym  rakotwórczymi  substancjami toksycznymi, takimi jak benzen.

Ludzie boją się pić swoją własną wodę, niepokoją się, co oznacza następny krwotok z nosa, obawiają się, że ich domy przestały być bezpiecznym miejscem do życia. Boją się nawet o tym głośno mówić,” powiedziała współautorka raportu i mieszkanka Teksasu, Sharon Wilson.  “Konieczne jest, żeby instytucje nadzorcze, czy to w Teksasie, Pensylwanii czy też w Białym Domu,  przywiązywały większą wagę do zdrowia społeczności, niż do zysków przemysłu. W tej chwili tego nie robią,”  dodała.

To nie jest już dłużej życie. To wegetacja, i zastanawianie się, co wciągniesz do płuc z następnym wdechem,”  powiedział  poszkodowany na skutek szczelinowania  mieszkaniec Eagle Ford Shale, Mike Cerny w wywiadzie z autorką raportu.

Dom rodziny Cerny otoczony jest 37 szybami do szczelinowania, poniżej video z wywiadu z państwem Cerny:

Od ciał nadzorujących  w Teksasie po  federalną Agencję Ochrony Środowiska (EPA), instytucje rządowe ignorują swoje własne dane świadczące o tym, że  skażenia spowodowane przez szczelinowanie szkodzą lokalnym społecznościom,”  powiedziała dyrektor generalna Earthworks, Jennifer Krill.  “Od hrabstwa Karnes w Teksasie i Dimock w Pensylwanii, po Pavillion w Wyoming widzimy ten sam wzór —  wszędzie gdzie wydobywa się ropę i gaz, skutki szczelinowania są ignorowane.  Na Gubernatorze Perry’m i Prezydencie Obamie spoczywa odpowiedzialność za ochronę rodzin poszkodowanych w podobny sposób, jak rodziny w Eagle Ford Shale w Teksasie.”

 Tłumaczenie: Jan Skoczylas

źródło: www.earthworksaction.org

omówienie raportu w formacie pdf (7 stron)

Cały raport (47 stron) 

zobacz także:

USA: Wydobycie gazu łupkowego niszczy zdrowie i życie lokalnych społeczności

Żurawlów: 100 dni wytrwałości i arogancji

 

 

Gaz łupkowy: 4 nauczki z USA

Cztery lekcje z USA dla krajów, które zamierzają wkrótce rozpocząć wydobycie gazu łupkowego metodą szczelinowania.

fracking-water-100x100Cztery lekcje z USA dla krajów, które zamierzają wkrótce rozpocząć wydobycie gazu łupkowego metodą szczelinowania.

Stany Zjednoczone obdarowały świat wieloma cudownymi rzeczami. Bomba atomowa i masło orzechowe. Linie montażowe i coca cola. A teraz mamy następny amerykański wynalazek, który zamierzamy wyeksportować poza nasze granice i prosto do waszych zasobów wody: szczelinowanie hydrauliczne.

Szczelinowanie jest techniką używaną przez przemysł naftowy do rozsadzania podziemnych warstw skał łupkowych za pomocą płynów wtłaczanych pod wysokim ciśnieniem. Proces ten umożliwił przemysłowi naftowemu i gazowemu eksploatację pokładów paliw kopalnych, które były dotychczas niedostępne, i zainicjował ogromny wzrost liczby odwiertów w USA.

Obnażył również problemy związane z wydobyciem paliw kopalnych i spowodował ich nasilenie, od skażenia toksycznymi substancjamidegradacji ekologicznej po problemy społeczne łączące się z gospodarką opartą na eksploatacji zasobów. Poniżej kilka rzeczy, których my w USA dowiedzieliśmy się o szczelinowaniu i o przedsiębiorstwach wydobywczych.

1. Przedsiębiorstwa wydobywcze systematycznie niszczą społeczności lokalne w USA

Przedsiębiorstwo naftowe przybywa do małej wsi. Wkrótce zanieczyszczenie środowiska i niewłaściwe użytkowanie lokalnych zasobów przez korporację wywołują powszechne oburzenie. Aby poskromić rebelię, przedsiębiorstwo zatrudnia byłych żołnierzy i taktyków wojskowych. Większość Amerykanów dufnie sądzi, że “takie rzeczy” mogą się zdarzyć tylko w miejscach takich jak Indonezja czy Niger. Lecz to jest historia z rolniczej Pensylwanii. Firma Range Resources wynajęła personel wojskowy w celu przeprowadzenia Operacji Psychologicznych (w skrócie PsyOps) na mieszkańcach Pensylwanii sprzeciwiających się wierceniom i szczelinowaniu hydraulicznemu. Jeden z członków kierownictwa firmy zajmującej się wydobyciem gazu łupkowego określił nawet ludzi przeciwstawiających się wierceniom mianem “rebeliantów” i zalecił innym przedsiębiorstwom wydobywczym lekturę podręcznika zwalczania partyzantki, przeznaczonego dla wojsk lądowych i piechoty morskiej USA.

Przedsiębiorstwa wydobywcze walczą również o zniesienie lokalnych zakazów szczelinowania i starają się zapobiegać ich uchwalaniu. W odpowiedzi na zagrożenia związane z wierceniami społeczności w rejonach pól naftowych i gazowych zaczęły wprowadzać lokalne zakazy szczelinowania. Przemysł wydobywczy odpowiedział procesami sądowymi i presją polityczną, próbując unieważnić decyzje podjęte na drodze demokratycznego głosowania.

2. Szczelinowanie hydrauliczne zanieczyszcza wodę i studnie oraz pozbawia wody całe miasta

Jeśli wszystko przebiega zgodnie z planem, szczelinowanie skaża ogromne ilości czystej wody. Do przeprowadzenia procesu szczelinowania hydraulicznego konieczne jest wtłaczanie pod ziemię wielkich ilości wody —  od dwóch do dziesięciu milionów galonów na jedno szczelinowanie (1 galon = 3,785 litra —  przyp. red.), a w każdym szybie szczelinowanie może być wykonywane wielokrotnie. Woda ta jest celowo zaprawiona rakotwórczymi substancjami, w celu wytworzenia płynu do szczelinowania, którego większość pozostaje w szybie, uwięziona pod ziemią, na zawsze wyłączona z cyklu hydrologicznego. To, co wraca na powierzchnię, nazywane jest “płynem powrotnym” i jest mocno skażone mieszanką chemiczną zawierającą płyn do szczelinowania, a także pochodzące z głębi ziemi rozpuszczone sole i metale ciężkie. Według szacunków przemysłu w procesie szczelinowania w 2011 r. w Pensylwanii wytwarzano ok. 19 milionów galonów tych ścieków dziennie.

Jeśli coś nie idzie zgodnie z planem, płyn do szczelinowania przedostaje się do cieków wodnych, jest wlewany do strumieni i rzek lub też wycieka pod ziemię, zatruwając podziemne warstwy wodonośne.

Pensylwania: woda studzienna zanieczyszczona wskutek szczelinowania
Pensylwania: woda studzienna zanieczyszczona wskutek szczelinowania

W Teksasie zapotrzebowanie na wodę było tak duże, że w rezultacie na wiele dni zostało jej pozbawione całe miasto. Buduje się tam teraz ponad 60-milowy wodociąg, aby dostarczyć wodę do miasta Barnhart, a wszystko to z powodu zapotrzebowania na wodę ze strony przemysłu wydobycia gazu łupkowego.

3. Wbrew twierdzeniom przemysłu nie można dokładnie przewidzieć, co stanie się pod ziemią podczas procesu szczelinowania

Ważne jest, aby zdać sobie sprawę, że intensywne szczelinowanie hydrauliczne (high volume fracking) jest nową technologią. Ta sama machina PR-owa przemysłu wydobycia gazu łupkowego, która wmawia nam, że szczelinowanie jest stosowane od dziesięcioleci, uważa za “ojca szczelinowania” nafciarza, Georga Mitchella. Mitchell zrewolucjonizował ten proces w 1997 r., dodając część “intensywną” (“high-volume” part), i szczelinowanie jest dzisiaj wykonywane w zakresie i na skalę, które nie mają precedensu.

Tak więc badania nad prowadzonym na dużą skalę szczelinowaniem hydraulicznym zaczęły się bardzo niedawno. Badania w takich podstawowych kwestiach jak to, jak daleko pod ziemią mogą postępować szczeliny, już doprowadziły do odkrycia, że w rzeczywistości mogą one postępować o wiele głębiej, niż sądzili przedstawiciele przemysłu — co jest dla nich kłopotliwą rewelacją.

Inne badania wykazały, że cementowe i stalowe rury chroniące warstwy wodonośne przed płynem używanym do szczelinowania psują się w zatrważającym tempie, co prowadzi do skażenia studni wodnych.

4. Na skutek szczelinowania do atmosfery uwalniają się alarmujące ilości metanu i innych niebezpiecznych substancji

Metan, podobnie jak dwutlenek węgla, jest gazem cieplarnianym. Lecz jest on gazem 105 razy silniejszym od dwutlenku węgla, co sprawia, że nawet umiarkowane wycieki metanu stanowią zagrożenie dla stabilności klimatu. Niedawne badania w Kolorado pokazały, że z odwiertów do szczelinowania uwalnia się oszałamiająca ilość 60 ton metanu na godzinę.

Niektórzy entuzjaści szczelinowania i gazu łupkowego twierdzą, że gaz jest dobrodziejstwem dla klimatu, ponieważ do atmosfery przedostaje się mniej gazów cieplarnianych niż w przypadku węgla. Lecz nawet oni przyznają, ze gaz jest lepszy od węgla, jeśli mniej niż 3,4% niespalonego metanu ucieka do atmosfery. Poziom wycieków w Kolorado, który osiąga 12%, wskazuje na to, że gaz łupkowy może być wielokrotnie bardziej szkodliwy dla naszego klimatu niż jakiekolwiek inne źródło emisji.

fracking-fire-520x346

Ponadto gaz wyciekający z odwiertów do szczelinowania nie jest szkodliwy jedynie dla globalnego klimatu. Jest także niebezpieczny, gdy go wdychamy, ponieważ zawiera lotne związki organiczne (Volatile Organic Compounds — VOCs), które powodują wiele niekorzystnych skutków zdrowotnych, w tym raka. Badania wykazały duże skażenie lotnymi substancjami organicznymi w wyniku szczelinowania.

Co możemy doradzić krajom, które znajdują się u progu szczelinowania?

Nie ufajcie bezpodstawnym zapewnieniom przemysłu, że szczelinowanie jest bezpieczne i odpowiedzialne ekologicznie. Firmy wydobywcze wydają miliony na kampanie PR, próbując wpłynąć na opinię społeczną, w USA z dużym powodzeniem. Czytajcie historie ludzi poszkodowanych na skutek szczelinowania hydraulicznego. Czytajcie stronę Greenpeace?u poświęconą szczelinowaniu. Uświadomcie sobie, że nie jest to panaceum na zmiany klimatu ani na problemy gospodarcze. I sprawcie, by wasz głos został usłyszany.

Autor:  Jesse Coleman

Tłumaczenie: Jan Skoczylas 

Tekst “4 Lessons from the US for countries about to be fracked” ukazał się na stronie Greenpeace?u.

Tłumaczenie po raz pierwszy opublikowane na stronie Zielonych Wiadomości.

zobacz także:

Były wiceprezes Mobil Oil ostrzega  przed wydobyciem  gazu łupkowego i zmianami klimatu

Żurawlów: 100 dni wytrwałości i arogancji

 

Żurawlów: 100 dni wytrwałości i arogancji

10 września 2013 roku minie setny dzień protestu mieszkańców Żurawlowa, Rogowa, Szczelatyna i Siedliska przeciwko poszukiwaniu gazu łupkowego przez Chevron w sąsiedztwie ich społeczności.

photo.occupychevron.tumblr.com
photo.occupychevron.tumblr.com

10 września 2013 roku minie setny dzień protestu mieszkańców Żurawlowa, Rogowa, Szczelatyna i Siedliska przeciwko poszukiwaniu gazu łupkowego przez Chevron w sąsiedztwie ich społeczności. 3 czerwca 2013 roku wbrew zdaniu okolicznych społeczności, polegających przede wszystkim na rolnictwie, pracownicy Chevronu, powołując się na przyznaną koncesję i prywatną umowę dzierżawy, podjęli próbę ogrodzenia terenu, i w domyśle, rozpoczęcia inwestycji zaledwie 200 metrów od zabudowy mieszkalnej. Interwencja obywatelska zawiązana wówczas przez mieszkańców pokrzyżowała plany zarządu Chevronu i rozpoczęła jeden z najdłuższych stacjonarnych protestów w Polsce w skali ostatnich dziesięcioleci. By nie dopuścić do rozwoju prac okoliczni mieszkańcy utworzyli miasteczko namiotowe i do dnia dzisiejszego licząc, przez ponad trzy miesiące prowadzili skuteczną wartę, zapobiegającą samowolnej działalności Chevronu w tej części gminy Grabowiec.

tumblr_inline_mqrgc55pmC1s2yhww
photo.occupychevron.tmblr.com

Po pierwszych tygodniach indagowania, donosów i bezpośredniej konfrontacji, przedstawiciele Chevronu przyjęli strategię wyczekującą i przestali, przynajmniej fizycznie, nękać protestujących. Pozorna cisza nie wypaliła zaangażowania lokalnych wspólnot, które nie tylko utrzymują obóz obok działki wydzierżawionej przez Chevron, ale i przy wsparciu organizacji pozarządowych i osób prywatnych, wychodzą z informacjami i wnioskami do mediów, władz lokalnych i krajowych, a także mieszkańców innych części Polski. W dniach 6–7 lipiec 2013 roku odbyły się demonstracje i pikiety solidarnościowe z mieszkańcami Żurawlowa w Lublinie  i Sietnie. Tydzień później delegacja mieszkańców Żurawlowa, wspierana przez grono aktywistów, pojawiła się w Warszawie. Kilkudziesięcioosobowa grupa pikietujących obecna była w Łazienkach Królewskich i pod Ministerstwem Środowiska, doprowadzając do spotkań z wiceministrem środowiska Piotrem Woźniakiem oraz ministrem środowiska Marcinem Korolcem. Jednocześnie protestujący z Żurawlowa nawiązali solidarny kontakt z mieszkańcami podlondyńskiego Balcombe, którzy stawiają opór firmie Caudrilla, próbującej dokonać łupkowych odwiertów w ich lokalizacji. 19 sierpnia 2013 roku policja zabezpieczająca interes inwestora podczas brutalnej akcji aresztowała 30 demonstrantów spod Balcombe.

1005726_597397136967933_1281488053_n
photo. Fundacja Strefa Zieleni

W przypadku oporu w Żurawlowie funkcjonariusze publiczni póki co nie przyzwolili na rozwiązanie siłowe, aczkolwiek zamojska policja podjęła swego rodzaju współpracę z pracownikami Chevronu: ci ostatni dostarczyli na komendę nagrania umożliwiające identyfikację uczestników blokady, nie spisanych wcześniej przez policjantów obecnych na miejscu konfrontacji. Spośród 46 osób wezwanych na komendę ponad połowa poniosła częściowe “konsekwencje”. W sierpniu 2013 roku sąd w Hrubieszowie ukarał protestujących za pierwsze trzy dni blokady: 32 mieszkańców otrzymało naganę, a 4 osoby, w tym sołtysa Emila Jabłońskiego i jego żonę Małgorzatę ukarano grzywną po 100 złotych za przewodzenie nielegalnemu zgromadzeniu. Wśród drugiej strony konfliktu winnych brak: jedyną osobą pociągniętą do odpowiedzialności okazał się pracownik firmy ochroniarskiej wynajętej przez Chevron, który potrącił samochodem uczestniczkę protestu. Kara grzywny przewidziana przez sąd za ten czyn zagrażający zdrowiu i życiu to zaledwie 100 zł.

Wytrwały sprzeciw społeczności z gminy Grabowiec nie znajduje sobie sympatii ani realnej uwagi władz samorządowych na szczeblu wojewódzkim i krajowym. Politycy z Platformy Obywatelskiej i opozycji parlamentarnej, odznaczają się mdłą biernością, lub najczęściej lobbingiem na rzecz dalszych odwiertów, bez oglądania się na zdanie mieszkańców z terenów objętych koncesjami geologicznymi. Bronisław Komorowski chociaż obecny swego czasu na Lubelszczyźnie nie odpowiedział na apel mieszkańców proszących go o interwencję w sprawie patowej sytuacji w Żurawlowie.

tumblr_inline_mqrgctREGK1s2yhww
photo.occupychevron.tumblr.com

Prawidłowość ta powtarza się na każdym szczeblu. Delegacja mieszkańców Żurawlowa, zaproszona na posiedzenie sejmowej komisji rolnictwa, przybyła do Sejmu 25 lipca 2013 roku.  By wziąć udział w spotkaniu ludzie opuścili swoje gospodarstwa i pokonali ponad 250 km. Podczas debaty na temat podłoża konfliktu przy wydobyciu gazu łupkowego potraktowani zostali zdawkowo i arogancko. Niemalże nie dopuszczono ich do głosu. Piotr Woźniak, Główny Geolog Kraju i reprezentant Ministerstwa Środowiska zaznaczył, że argumenty za cofnięciem koncesji Chevronowi, dostarczone przez mieszkańców “są trudne do uwzględnienia”, co w zasadzie oznaczało zapowiedź odrzucenia wniosku postulującego ten krok. Piotr Naimski z PiS obecny na sali, znany z pomawiania przeciwników poszukiwania gazu łupkowego, nie wyraził woli pomocy mieszkańcom Żurawlowa, pozwolił sobie za to na insynuację pod adresem jednego ze zgromadzonych, sugerującą jego interesowność i przekupność.

Mimo tych przeciwności protest mieszkańców Żurawlowa, Rogowa, Szczelatyna i Siedliska trwa i jak zapowiadają członkowie tamtejszych społeczności będzie kontynuowany. Dobrze uposażeni politycy i urzędnicy, kryjący się za nadbudową prawną i instytucjonalną, zostawili ich samych sobie, sprzyjając korporacyjnej logice reprezentowanej przez zarząd Chevronu. Nikt nie zrekompensuje protestującym mieszkańcom gminy Grabowiec strat poniesionych w trakcie blokady. Potrzeba utrzymywania od miesięcy obozu protestacyjnego wymogła na nich konieczność opłacania z własnej kieszeni aprowizacji żywnościowej oraz paliwa do agregatu prądotwórczego. Koszty wynikające z tej zależności wykładane są przede wszystkim z prywatnych kieszeni okolicznej ludności. Utrzymywanie w napięciu Żurawlowa, czyli strategia którą przyjął Chevron i zaakceptowali parlamentarni i sądowi urzędnicy finansowana jest natomiast, proporcjonalnie rzecz ujmując, z bezdennej kasy amerykańskiego koncernu.

tumblr_inline_mqrgbtR9Gm1s2yhww
photo.occupychevron.tumblr.com

ARGUMENT DEMOKRATYCZNY PRZEMAWIAJĄCY ZA PROTESTEM W ŻURAWLOWIE

Koncesje geologiczne, choćby te wydane od 2007 roku, zostały udzielone na szczeblu instytucjonalnym Ministerstwa Środowiska. Podczas procedury przydzielania koncesji, ani tym bardziej w trakcie prowadzenia działalności określonej w koncesji, nie zarezerwowano udziału ani też zgody lokalnych społeczności na ziemiach lub w sąsiedztwie których będą prowadzone prace i eksploatacja. Tym sposobem poprzez centralistyczne planowanie narzucono mieszkańcom, w tym przypadku Żurawlowa, określony plan zagospodarowania przestrzeni, odmawiając im zarazem prawa głosu w temacie rzutującym bezpośrednio na domenę ich życia oraz pracy. Potwierdzono więc raz jeszcze, że w Polsce utrzymywany jest model “demokracji ograniczonej”, w którym państwo jest zarządzane przez wąską grupę osób, kryjącą się za kotarą depersonalizującego pojęcia “władzy”, która traktuje posiadane zasoby jako swój prywatny folwark, a pozostałych obywateli jako petentów wysłuchiwanych w dowolnym zakresie.

W społeczeństwie obywatelskim, Państwo, od szczebla osiedlowego podwórka po kraj, to dobro wspólne. Nie jest prawdą, że brak odgórnej możliwości decydowania o zasobach znajdujących się na terenie Państwa mógłby doprowadzić do paraliżu kluczowych dziedzin takich jak energetyka czy transport. Można się za to spodziewać, że interes społeczny, w zależności od specyfiki danego miejsca, zostanie lepiej wyważony, bez deptania mniejszości. Są miejsca gdzie mieszkańcy po spotkaniach z inwestorem opowiedzieli się za kontynuowaniem prac (nie wnikając na ile była to decyzja świadoma). Tam niemniej nikt nie indaguje tych społeczności, ich wolny wybór jest respektowany. Ten sam wzorzec powinien być zastosowany w lokalizacji gdzie przeciwników inwestycji jest większość (Żurawlów). Nie chcesz jej — zawieszamy lub anulujemy. W miejscach spornych lub rzutujących na przygraniczne gminy, powiaty lub województwa — są prowadzone dalsze konsultacje i rokowania. To jak powiemy, normalny mechanizm demokracji uczestniczącej bądź realnej demokracji bezpośredniej, zakładającej realizacje społecznych aspiracji na różnym szczeblu.

Centralne narzucanie pewnych rozwiązań, jak to ma miejsce obecnie w gminie Grabowiec, trąci niemiłym, niedemokratycznym autokratyzmem. Lokalne społeczności powinny posiadać pełne prawo do decydowania czy zgadzają się na to, aby ich ziemie znajdywały się w granicach udzielonych koncesji. W razie odpowiedzi negatywnej powinny mieć możliwość wyłączenia się z granic koncesji poprzez referendum na szczeblu gminnym, a w razie mniejszej jednostki społecznościowej jak np. wieś, poprzez obwieszczenie wspólnotowe poprzedzone głosowaniem. Jest to prawo wynikające z wolnej woli, którą dysponują jednostki, o tyle żywe, że przeniesione na najmniejsze społeczności jakie jednostki te tworzą. Jeżeli prawo koncesyjne nie uwzględnia tej możliwości, powinno być zmienione, bez respektowania formuły “prawo nie działa wstecz”, która w tym ujęciu służy jedynie konserwacji niesprawiedliwości.

Autor: Damian Żuchowski

źródło:  Wolne Media

strona protestujących: Occupy Chevron (Poland)

zobacz także:

Zielone Wiadomości: 7 zagrozeń związanych z wydobyciem gazu łupkowego

Były wiceprezes Mobil Oil ostrzega przed wydobyciem gazu łupkowego i zmianami klimatu

 

Prezes Lotosu: będziemy pewnie przygotowywać się do dokonania odwiertu w Kamieniu Pomorskim

Trwają intensywne prace Lotosu i PGNiG na koncesji Kamień Pomorski. — Analizujemy już bardziej szczegółowo ten projekt, będziemy pewnie przygotowywać się do dokonania odwiertu — zapowiada prezes gdańskiej spółki. Odwiertu, który pomoże określić zasoby złóż ropy i gazu, żeby można było ocenić opłacalność ich wydobycia. Jak przewiduje Paweł Olechnowicz, w ciągu pięciu lat w Polsce dużo się będzie działo w obszarze wydobycia tych surowców.

Trwają intensywne prace Lotosu i PGNiG na koncesji Kamień Pomorski.  -Analizujemy już bardziej szczegółowo ten projekt, będziemy pewnie przygotowywać się do dokonania odwiertu - zapowiada prezes gdańskiej spółki. Odwiertu, który pomoże określić zasoby złóż ropy i gazu, żeby można było ocenić opłacalność ich wydobycia. Jak przewiduje Paweł Olechnowicz, w ciągu pięciu lat w Polsce dużo się będzie działo w obszarze wydobycia tych surowców.

 —  To są dość długoterminowe projekty, ale obiecujące, szczególnie Kamień Pomorski — mówi o współpracy z PGNiG Paweł Olechnowicz, prezes Grupy Lotos. — Analizujemy już bardziej szczegółowo ten projekt, będziemy pewnie przygotowywać się do dokonania odwiertu i potem zobaczymy, jak obiecująca jest koncesja, zasoby, czy jest ekonomicznie uzasadnione, żeby inwestować więcej i wydobywać. W tym kierunku zmierzamy.

Koncesja Kamień Pomorski jest jedną z bardziej perspektywicznych w tym rejonie. Obejmuje ponad 200 km kw. Wstępne poszukiwania zaowocowały kilkoma potencjalnymi miejscami, gdzie można będzie wydobywać ropę i gaz ziemny. Jak mówi Agencji Informacyjnej Newseria prezes Lotosu, w ciągu następnych kilku lat w sferze projektów realizowanych z PGNiG “będą się działy ciekawe rzeczy”. Zapytany o szczegóły, odpowiada, że na to jeszcze za wcześnie.

 —  Będziemy mówić konkretnie, jak będziemy już pewni. Tych złóż jest sporo. My analizujemy te licencje pod kątem występowania tam ropy naftowej. Natomiast wiadomo, że węglowodory, ropa i gaz, występują razem. W zależności od tego, jak zdefiniują się zasoby i atrakcyjność ekonomiczna tych zasobów, tak będziemy je realizować — wyjaśnia Olechnowicz podczas 23. Forum Ekonomicznego w Krynicy. — Jeżeli okaże się, że na złożu, które analizujemy, jest więcej gazu — będziemy wydobywać gaz. Mamy kompetencje my, PGNiG ma bardzo dobre kompetencje. Potrafimy wspólnie wiele ciekawych rzeczy zrobić.

Zgodnie z zawartą w sierpniu br. umową PGNiG jest właścicielem 51 proc. koncesji, a Lotos Petrobaltic — 49 proc. Harmonogram działań na koncesji Kamień Pomorski zakłada m.in. analizę dotychczasowych zdjęć sejsmicznych tego terenu oraz rozpoczęcie prac nad przygotowaniem nowej analizy sejsmicznej. Tegoroczny budżet to kilkanaście milionów złotych. Ale projekt zakrojony jest na kilka lat.

 — Muszą być dokonane odwierty i musi być rzeczywiste potwierdzenie tych zasobów i możliwości wydobycia. Wtedy dopiero analizuje się projekt pod kątem jego ekonomii i inwestuje duże pieniądze — mówi Olechnowicz. — Trochę to jeszcze potrwa. Rozpoczęliśmy cały zespół działań na różnych koncesjach z PGNiG. Pewnie w ciągu pięciu lat będzie polski rynek w obszarze wydobycia i ropy i gazu ciekawiej wyglądał.

Współpraca Lotosu z PGNiG nie kończy się na Kamieniu Pomorskim. We wrześniu 2012 r. spółki zawarły porozumienie o współpracy w zakresie poszukiwań i wydobycia gazu ziemnego oraz ropy naftowej. Spośród siedmiu koncesji jako przyszłościowe wytypowano cztery obszary położone w województwach zachodniopomorskim i pomorskim.

 — Naszym założeniem jest zacieśnienie współpracy i tak jest na poziomie zarządów, na poziomie ludzi współpracujących, i z PGNiG, i z Lotosu — zapewnia Olechnowicz. - Sądzę, że jeszcze w tym roku może być jedna ciekawa informacja, a na pewno w przyszłym będziemy mieli odpowiedź na pytanie, na jakich innych projektach można określić atrakcyjność złóż i będziemy mogli podjąć już konkretniejsze działania.

źródło: Agencja Informacyjna NEWSERIA

zobacz także:

NEWSERIA: PGNiG chce współpracować z konkurencyjnymi firmami przy łupkach

Buddyjska Świątynia Zen zagrożona z powodu wydobycia gazu łupkowego. List otwarty

Były wiceprezes Mobil Oil ostrzega przed  wydobyciem gazu łupkowego i zmianami klimatu

Balcombe apeluje o wsparcie!

Gdy w Żurawlowie trwa blokada inwestycji korporacji Chevron, równolegle odbywa się protest w Balcombe, wiosce położonej 60 kilometrów na południe od Londynu. Kilkuset mieszkańców protestuje tam przeciwko próbnym odwiertom w poszukiwaniu gazu łupkowego, prowadzonym przez firmę Cuadrilla. 26 lipca brytyjska policja dokonała pierwszych aresztowań wśród protestujących. Już 14 sierpnia miejscowy sąd oddalił wszystkie postawione im zarzuty. Mimo to, 5 dni później, w trakcie demonstracji policja brutalnie zaatakowała protestujących i aresztowała ponad 30 osób. Poniżej prezentujemy film z protestu i sam atak policji. 

Gdy w Żurawlowie trwa blokada inwestycji korporacji Chevron, równolegle odbywa się protest w Balcombe, wiosce położonej 60 kilometrów na południe od Londynu. Kilkuset mieszkańców protestuje tam przeciwko próbnym odwiertom w poszukiwaniu gazu łupkowego, prowadzonym przez firmę Cuadrilla. 26 lipca brytyjska policja dokonała pierwszych aresztowań wśród protestujących. Już 14 sierpnia miejscowy sąd oddalił wszystkie postawione im zarzuty. Mimo to, 5 dni później, w trakcie demonstracji policja brutalnie zaatakowała protestujących i aresztowała ponad 30 osób. Poniżej prezentujemy film z protestu i sam atak policji.

Warto zwrócić uwagę, że problemy z jakim borykają się mieszkańcy Żurawlowa i Balcombe są niemal identyczne: w obu tych miejscowościach na skutek badań sejsmicznych woda w studniach stała się niezdatna do picia, a korporacja zastrasza protestujących.

 

źródło: Occupy Chevron (Poland)

zobacz także: Owacja na stojąco dla reżysera Lecha Kowalskiego i rolnika z Żurawlowa po projekcji “Drill, baby, drill” w Balcombe w Anglii

 

Były wiceprezes Mobil Oil ostrzega przed wydobyciem gazu łupkowego i zmianami klimatu

Były wiceprezes Mobil Oil„ a obecnie aktywista przeciwko szczelinowaniu hydraulicznemu w USA, Louis Allstadt ostrzega przed wydobyciem gazu łupkowego i zmianami klimatu w rozmowie z Ellen Cantarow.

Niewielu ludzi może poszczycić się taką wiedzą o kwestiach związanych z odwiertami ropy naftowej i gazu jak Louis W. Allstadt. Jako członek zarządu i wiceprezes Mobil Oil aż do przejścia na emeryturę w 2000 r. kierował działalnością firmy w zakresie wydobycia i produkcji ropy naftowej i gazu na zachodniej półkuli. Podczas 31 lat pracy w przedsiębiorstwie zarządzał także marketingiem i rafinacją w Japonii, jak również był odpowiedzialny za dostawy, operacje handlowe i transport na całym świecie. Tuż przed emeryturą nadzorował ze strony Mobil Oil fuzję z firmą Exxon, w wyniku której powstał ExxonMobil —  największa korporacja na świecie.

Allstadt pochodzi ze skromnej niemiecko-amerykańskiej rodziny z Long Island —  był pierwszym jej członkiem, który uzyskał wyższe wykształcenie, kończąc Akademię Marynarki Handlowej, a następnie studia w dziedzinie zarządzania na Uniwersytecie Columbia w Nowym Jorku. Po studiach podjął pracę w firmie Mobil. Przed odejściem na emeryturę nie znał jeszcze nowej wyrafinowanej technologii szczelinowania hydraulicznego, którą opracowano dopiero w pod koniec lat 90. “Po prostu nie interesowało nas to w tamtym czasie,” powiedział. “Byliśmy całkowicie skupieni na rozwoju wydobycia konwencjonalnej ropy naftowej i gazu na morzu”.

Urocza, artystyczna wieś Cooperstown, siedziba słynnego muzeum historii baseballu — Baseball Hall of Fame, położona jest na brzegach jeziora Otsego, które dostarcza jej wodę pitną. Połyskująca, spokojna toń jeziora jest rajem dla kajakarzy i wioślarzy. W tym sielankowym otoczeniu Allstadt rozpoczął swoje lata odpoczynku, zamierzając zostawić za sobą przeszłość w przemyśle. Wraz ze swoją żoną Melindą ufundował galerię sztuki, zajął się ceramiką, kajakarstwem, instruktażem kajakarstwa i grą w tenisa.

Lecz wkrótce znajomi i przyjaciele zaczęli dopytywać go o szczelinowanie hydrauliczne — w pobliżu jeziora planowano bowiem wydobycie gazu łupkowego. Allstadt zaczął badać tę technologię i przepisy proponowane przez Departament Ochrony Środowiska Stanu Nowy Jork (1500 stron zatytułowanych “Supplemental Generic Environmental Impact Statement”, SGEIS). To, co odkrył, przeraziło go. W zeszłym roku na naszych stronach nazwał szczelinowanie hydrauliczne “konwencjonalnym wierceniem na steroidach”. Podczas naszej rozmowy w czerwcu 2013 r. powiedział, że SGEIS z 2011 r. jest “po prostu potworny”.

Allstadt stał się niezastąpionym przewodnikiem dla jednego z najpotężniejszych ruchów ekologicznych  — nowojorskiego obywatelskiego ruchu przeciwko wydobyciu gazu łupkowego metodą szczelinowania hydraulicznego. Ostatnio wybrany został radnym wioski Cooperstown. Jest skromny i trzyma się w cieniu, jego autorytet cechuje się osobistą prostotą i powściągliwością. Powiedział, że w tym wywiadzie po raz pierwszy będzie mówił o wpływie przemysłu na atmosferę planety. Dotąd koncentrował się raczej na “ulepszaniu technologii i zaostrzaniu przepisów”.

Kilka słów na temat chronologii wywiadu: uwagi Allstadta na temat wystąpienia Obamy o zmianach klimatu dodane zostały w rozmowie telefonicznej w lipcu 2013 r. Reszta wywiadu odbyła się w połowie czerwca 2013 r. Olśniewające czerwcowe słońce oświetlało zieleń ogrodów poniżej werandy na tyłach domu w Cooperstown, gdzie rozmawialiśmy.

Wyścig po przyszłość planety

Rozpoczęliśmy od kwestii wydobycia gazu łupkowego jako części zjawiska, które badacz przemysłu naftowego Michael Klare nazywa “wyścigiem po to, co pozostało.

Louis Allstadt: To, co dzieje się obecnie w związku ze szczelinowaniem, jest prawdziwym sygnałem alarmowym —  pokazuje, jak niezwykle trudne stało się wydobycie ropy lub gazu spod powierzchni ziemi w chwili, gdy większość konwencjonalnych złóż jest już wyeksploatowana, w każdym razie tych, które są łatwo dostępne.

Ellen Cantarow: A czy mógłbyś opisać zagrożenia związane z tą technologią?

LA: Najpierw trzeba powiedzieć, czym jest konwencjonalna ropa naftowa i gaz. Przed 2000 r. właściwie nie wydobywano nic innego. Ich wydobycie jest zasadniczo procesem przewiercania się przez nieprzepuszczalną, wierzchnią warstwę skały, pod którą uwięzione są ropa naftowa i gaz — czasami tylko gaz. Jeśli jest tam ropa, to zawsze towarzyszy jej też gaz. Gdy dostaniemy się do takiego złoża —  które jest w gruncie rzeczy po prostu porowatą skałą —  naturalne ciśnienie gazu sprawi, że gaz i ropa popłyną do góry. Zazwyczaj odwiert funkcjonuje w ten sposób przez 20–30 lat, zanim trzeba uciec się do wtórnych metod wydobycia, aby zwiększyć produkcję. Tę konwencjonalną technologię stosuje się zasadniczo od najwcześniejszych otworów wiertniczych w Pensylwanii, po większość obecnego wydobycia na morzu, które rozpoczęło się na płytkiej Zatoce Meksykańskiej i stopniowo przesuwało się na coraz głębsze wody.

Dzisiaj szanse na znalezienie większej ilości konwencjonalnych złóż są bardzo, bardzo małe, szczególnie na lądzie i w miejscach, gdzie były one intensywnie eksploatowane, jak Stany Zjednoczone, Europa czy Bliski Wschód. I przedsiębiorstwa wydobywcze w zasadzie przyjęły to do wiadomości. Wszystkie z nich mówią teraz o konieczności wydobycia niekonwencjonalnego gazu łupkowego i ropy łupkowej, eksploatacji piasków roponośnych oraz poszukiwania i wydobycia ropy i gazu na coraz głębszych wodach, aż po naprawdę nieprzyjazne regiony Arktyki i być może Antarktyki.

Tak więc kiedy mówiłaś o “wyścigu po to, co pozostało’, opisywałaś to, co właśnie się dzieje. Zarówno wiercenia poziome, jak i szczelinowanie znane są już od dawna. Przedstawiciele tej branży powtarzają to w kółko —  metody te stosuje się od ok. 60 lat itp. To prawda. Co jest różne, to ilość płynu do szczelinowania i ilość wody powracającej na powierzchnię przy tych odwiertach. Zużywa się ich od 50 do 100 razy więcej niż w przypadku odwiertów konwencjonalnych.

Inna różnica polega na tym, że skała powyżej strefy docelowej nie jest koniecznie nieprzepuszczalna w podobny sposób, jak przy odwiertach konwencjonalnych. I dla mnie jest to co najmniej tak samo poważny problem jak ilość płynów. Przemysł powie wam, że mila lub dwie pomiędzy strefą szczelinowania wystarczy, aby nic nie mogło przedostać się do góry.

Lecz już są przypadki przedostawania się metanu do warstw wodonośnych i atmosfery. Czasem przez stare otwory wiertnicze, czasem przez naturalne szczeliny w skałach. Nie wiemy, jak dużo gazu wydostanie się na zewnątrz w miarę upływu czasu. To jest kwestia, której większość ludzi nie rozumie. Nie chodzi tylko o to, co dzieje się dzisiaj. Otwieramy kanały, którymi gaz może się powoli uwalniać na powierzchnię i do atmosfery. A na krótką metę —  mniej niż 100 lat —  metan jest o wiele silniejszym gazem cieplarnianym od dwutlenku węgla.

EC: Czy był jakiś konkretny powód, który sprawił, że zacząłeś myśleć o przenikaniu metanu?

LA: Było ich wiele. Przykładem może być jeden z aneksów do projektu SGEIS (wytycznych Departamentu Ochrony Środowiska dla przemysłu gazowego), który został opublikowany w lipcu 2011 r. i zawierał dział opisujący przeprowadzone przez Agencję Ochrony Środowiska (EPA) badanie dotyczące jedynych znanych przypadków podobnego rozłupywania skał. Miały one miejsce w rejonie wydobycia węgla. Analiza EPA wskazywała, że proces rozłupywania rozwijał się według nieoczekiwanego wzoru i na większą skalę niż się spodziewano. We wrześniu, gdy projekt SGEIS został wreszcie poddany pod dyskusję, rozdział ten wykreślono.

EC: Wstrząsające! Wiem, że ujawniono wiele faktów wskazujących na zmowę pomiędzy nowojorskim Departamentem Ochrony Środowiska a przemysłem wydobywczym. Czy to jest jeden z tych ważnych przykładów?

LA: Tak. Ignorowanie jedynego bezpośredniego świadectwa o rozłupywaniu skał lub usunięcie go z informacji dostępnych publicznie świadczy o tym, że przemysł ma tu coś do ukrycia. Moje nastawienie zmieniało się pod wpływem dowodów, że szczelinowanie jest procesem postępującym, który rozwija się według nieoczekiwanego wzorca. Pokazało to również, że proces ten może doprowadzić do przeniknięcia metanu do podziemnych warstw wodonośnych i do atmosfery.

Od nafciarza do aktywisty

EC: Wróćmy na chwilę do twojej pracy w firmie Mobil. Czy myślałeś wtedy o zmianach klimatu?

LA: Zacząłem o tym myśleć w latach 90. Kiedy po raz pierwszy o tym usłyszałem, byłem przekonany, że zmiany klimatu są wyolbrzymiane. Nie sądzę, żeby w tamtym czasie ktokolwiek w przemyśle specjalnie się tym przejmował.

EC: Czy mogłeś wówczas przypuszczać, że będziesz o tym rozmawiał z dziennikarzem?

LA: Nie, w żadnym razie.

EC: Czy mógłbyś opowiedzieć nam trochę o swojej pracy w Mobilu? Kierowałeś…

LA: Podlegały mi Stany Zjednoczone i Ameryka Łacińska.

EC: Zarządzałeś poszukiwaniami?

LA: Przede wszystkim produkcją. Nie było zbyt wiele poszukiwań na tym obszarze.

EC: Na czy polega zarządzanie produkcją?

LA: Produkcją jest wszystko to, co nie jest poszukiwaniem. W tamtym czasie odbywało się trochę poszukiwań, więcej na półkuli wschodniej niż na zachodzie. Lecz jeśli już odkryłeś pole, produkcja oznacza wykonywanie następnych odwiertów w celu określenia jego rozmiarów i zwiększenia wydobycia, lub powrót do już wyeksploatowanego pola i zastosowanie metod wtórnego wydobycia, albo kupowanie pól od kogoś innego i łączenie ich z twoimi, i tym podobne rzeczy.

EC: Jak długo się tym zajmowałeś?

LA: Zająłem się tym pod koniec mojej kariery zawodowej. Zaczynałem od logistyki, potem przeszedłem do marketingu i rafinacji. Przez 12 lat pracowałem w Japonii i Singapurze, na koniec zarządzając działalnością Mobilu w Japonii, co było największym przedsięwzięciem firmy poza USA. Następnie wróciłem do centrali w Stanach Zjednoczonych, gdzie odpowiadałem za logistykę — wszystkie przewozy, około 40 tankowców przewożących ropę po całym świecie, kupowanie potrzebnych nam rodzajów nieprzetworzonej ropy, sprzedaż tych, które nie były nam potrzebne, odpowiednie zaopatrzenie na czas wszystkich naszych rafinerii na całym świecie, a także handel ropą naftową z innymi przedsiębiorstwami. A potem Mobil dokonał poważnej reorganizacji, i stałem się odpowiedzialny za prace poszukiwawczo-wydobywcze. Kiedy nastąpiła fuzja z Exxonem, zarządzałem jej realizacją ze strony Mobilu. Pracowałem już w trzech głównych obszarach działalności przedsiębiorstwa i zamierzałem po fuzji przejść na emeryturę. Mój odpowiednik z Exxonu również to zrobił.

Przechodząc na emeryturę, nie miałem zamiaru już nic robić w przemyśle naftowym lub gazowym. Ale mniej więcej w czasie, gdy kupiliśmy ten dom i zaczęliśmy remont, ludzie, którzy wiedzieli, że byłem w biznesie naftowym, zaczęli mnie pytać, co sądzę o szczelinowaniu. Zupełnie tego nie śledziłem, więc odpowiadałem: “Dlaczego o to pytacie?”. Na to oni: “Mówią, że może będą budować odwierty do gazu 100 albo 150 stóp od jeziora”. Powiedziałem: “To wariactwo. Kompletnie bez sensu. Spróbuję się czegoś dowiedzieć”.

Tak to się zaczęło. Zacząłem się temu przyglądać i zrozumiałem, na czym polega ta nowa metoda. Przyjrzałem się przepisom stanu Nowy Jork —  w tamtym okresie oni właśnie zaczynali pisanie pierwszego projektu SGEIS, i był on po prostu potworny. Te regulacje w większości nie miałyby sensu nawet w przypadku konwencjonalnych odwiertów, były tak słabe.

Na początku przygotowałem krótką prezentację. Ludzie zaczęli mnie pytać, czy mógłbym ją skomentować. Tak się składa, że jest kilka osób w promieniu paru mil od tego miejsca, które coś o tym wiedzą. Mieliśmy różne podejścia, różne style, lecz dzieliliśmy się informacjami. Koncentrowaliśmy się wówczas na SGEIS, projekcie stanowych wytycznych dla szczelinowania hydraulicznego na wielką skalę. Skończyło się na tym, że objechałem z wykładami cały stan. Czasami robiłem to sam lub w małej grupie. Czasami było to częścią dyskusji panelowej z udziałem ludzi z obu stron sporu o szczelinowanie.

Tylko miejsca stojące

Kanadyjskie przedsiębiorstwo wiertnicze rozpoczęło odwierty w pobliżu i to przyciągnęło uwagę ludzi… A następnie zaczęli robić testy sejsmiczne w mieście Middlefield. Wykonanie pierwszego testu dało bodziec do utworzenia, prawie z dnia na dzień, obywatelskiej grupy antyłupkowej. Były to głównie kobiety. Zaczęły przychodzić na radę miasta. Jestem właścicielem nieruchomości w tym mieście, więc podjechałem tam, porozmawiałem z kilkoma. Inne pobliskie miasto, Otsego, poprosiło mnie o udział w komisji doradczej ds. gazu. Więc zrobiłem to. Spotykaliśmy się raz w miesiącu. Niektórzy byli za wierceniami, niektórzy przeciw. Na spotkania w ratuszu zwykle mało kto przychodził, chyba że w takich sprawach jak ustawienie znaku drogowego. A teraz nagle były tylko miejsca stojące. I to, w jakiś sposób, coraz bardziej narastało.

Te dwie rady miejskie dość szybko zrozumiały, że muszą coś z tym zrobić, i radni zaczęli zastanawiać się, jak mogliby zabronić szczelinowania hydraulicznego na terenach znajdujących się w granicach miasta, wykorzystując przepisy określające warunki zagospodarowania przestrzennego —  strategia, która od tamtej pory okazała się niezwykle skuteczna. To był początek myślenia o tym, że rzeczywiście można zakazać robienia odwiertów na podstawie przepisów dotyczących warunków zagospodarowania przestrzennego.

Wtedy nie byłem jeszcze pewien, czy zakaz jest właściwą drogą. Sądziłem, że być może istnieje jakieś rozwiązanie techniczne, i przy odpowiednio rygorystycznych przepisach można by było szczelinować. Przemysł przez lata rozwiązał parę olbrzymich problemów technicznych, np. jak wiercić 250 mil od brzegu wśród gór lodowych na wodach Nowej Fundlandii.

Tak naprawdę w przemyśle wydobywczym pracuje wielu zdolnych ludzi. Dopóki problem, nad którym pracują jest możliwy do rozwiązania, mogą wykonać bardzo dobrą pracę. Myślę, że w przypadku szczelinowania mamy do czynienia mamy do czynienia z wielkim problemem, na który szuka się małych rozwiązań. Rzeczywisty problem jest tak wielki jak cały glob i jego atmosfera. I oni nie są w stanie zobaczyć konsekwencji wyjścia z tego małego pudełka, w którym pracują.

EC: Więc wracając do twoich poprzednich komentarzy, jakie są przyszłe konsekwencje?

LA: Nie wiemy, jaka ilość metanu uwolni się za 20, 30, 100 lat. A ponieważ mamy setki tysięcy odwiertów, są duże szanse, że uwolni się go dużo, co spowoduje nasilenie globalnego ocieplenia… Mówi o tym Tony Ingraffea jako o części problemu [Anthony Ingraffea i Dwight C. Baum, profesor inżynierii na Uniwersytecie Cornell, w 2011 r. napisali wspólnie przełomowe studium na temat emisji gazów cieplarnianych w rezultacie szczelinowania hydraulicznego —  przyp. red.].

Nie wiemy także, jak dużo tego gazu wydostanie się na powierzchnię innymi drogami niż szyby wiertnicze. Niestety wiele wskazuje na to, że uszczelnienie na dłuższą metę zawodzi. Cały czas tam na dole jest pewne ciśnienie, jakkolwiek zbyt małe dla komercyjnego wydobycia. I prędzej czy później stalowe rury zardzewieją, a cement popęka. Możemy mieć teraz lepszy cement, możemy troszkę ulepszyć techniki uszczelniania, lecz nawet jeśli nic nie przedostanie się przez szczeliny w warstwach skalnych powyżej, gdzie odbyło się szczelinowanie, te szyby z czasem ulegną zniszczeniu. I jest przynajmniej jedno badanie wskazujące na to, że 100 proc. uszczelnień w opuszczonych szybach po stu latach zawodzi, a wiele z nich o wiele wcześniej.

Szukając rozwiązania

EC: Więc jakie jest rozwiązanie?

LA: Myślę, że straciliśmy dużo czasu, który powinien być poświęcony badaniom nad rozwojem energii alternatywnych. Musimy przestać marnować czas i poważnie się tym zająć. Szkopuł w tym, że przemysł utrzymuje, że to jest paliwo  “pomostowe”, które pozwoli nam przetrwać, dopóki nie stworzy się alternatyw. Tyle że nikt nad nimi nie pracuje… Jak coś może być “pomostem”, jeśli nie ma fundamentów po drugiej stronie?

EC: Czy korporacje takie jak Mobil rozważały rozwój alternatywnych źródeł energii?

LA: Tak, w przeszłości, po pierwszym [1973] i drugim [1980] kryzysie paliwowym, kiedy nagle wzrosły ceny i mieliśmy kolejki i reglamentację, sporo się o tym mówiło i poczyniono znaczące inwestycje w alternatywne energie. Mobil zainwestował w energię solarną, tak samo Exxon. Trwało to przez kilka lat. Porzucono te projekty, bo nie spełniły się techniczne obietnice — ogniwa słoneczne nie wytwarzały wystarczającej ilości energii elektrycznej, żeby to było opłacalne. Pracowano też wówczas dużo nad ropą łupkową w zachodnich stanach. Nie chodziło o szczelinowanie, ale wydobywanie skał łupkowych i próby uzyskania z nich ropy naftowej. Nigdy się to nie udało. Później były próby z biopaliwami i wykorzystaniem glonów.

EC: Co sądzisz o wystąpieniu prezydenta Obamy w sprawie zmian klimatu?

LA: No cóż, mówiąc o rozbudowie rurociągu Keystone XL, stwierdził, że chce być pewny, że nie przyczyni się on do zwiększenia emisji CO2. Kiedy zaś mówi gazie ziemnym, nie wchodzi w szczegóły, po prostu zakładając, że jest on lepszy od węgla.

To przemówienie jest zgodne z poglądami prezesa ExxonMobil Rexa Tillersona, który powiedział na ostatnim zebraniu akcjonariuszy, że nie jest możliwe przestawienie się na alternatywne paliwa i dalsze funkcjonowanie gospodarki tak jak dotychczas. Społeczeństwo musi rozwiązać te problemy, przystosowując się do zmian klimatu: budując wały przeciwpowodziowe wokół miast itp.. Obama ma podobne podejście, mówi, że powinniśmy wzmocnić infrastrukturę. Tak naprawdę przemysł przerzuca koszty swojej działalności na społeczeństwo. Po prostu zajmijcie się tym i zbudujcie wały przeciwpowodziowe wokół Nowego Jorku, systemy odwadniające itp. Obama mówi to samo. Będziemy dalej produkować gaz, który będzie tani dzięki temu, że podatnicy zapłacą koszty radzenia sobie z globalnym ociepleniem. Obama zaproponował kilka bardzo pozytywnych kroków w kierunku rozwoju alternatywnych źródeł energii, ale nie zajął się wpływem metanu na globalne ocieplenie.

EC: Byłeś po obu stronach barykady —  przez całe życie aż do przejścia na emeryturę promowałeś paliwa kopalne, a teraz próbujesz walczyć z wydobyciem gazu łupkowego. Czy twoim zdanie ruch antyłupkowy i inne ruchy ekologiczne są obecnie naszą główną nadzieją?

LA: Wszystko zależy od tego, jak szybko ruchy te zdołają wyedukować wystarczającą liczbę ludzi na temat zagrożeń związanych z wydobyciem gazu łupkowego i jego wpływu na zmiany klimatu. Potrzeba mas ludzi domagających się od polityków podjęcia działań, aby zrównoważyć olbrzymie pieniądze wydawane przez przemysł na wywieranie wpływu na ustawodawców. Potrzebna jest globalna mobilizacja. Coś musi obudzić ogół społeczeństwa. Będzie to albo edukacja prowadzona przez ruchy ekologiczne, albo jakiś rodzaj katastrofy klimatycznej, której nikt już nie będzie mógł zignorować.

Tłumaczenie: Jan Skoczylas

Rozmowa ukazała się na portalu TruthOut.  Copyright by Truthout.org, przetłumaczono i opublikowano za zgodą Redakcji.

Tłumaczenie po raz pierwszy ukazało się na stronie  Zielonych Wiadomości.

 

zobacz także:

Buddyjska Świątynia Zen zagrożona z powodu wydobycia gazu łupkowego. List otwarty

Reżyser  “Gaslandu” Josh Fox pisze do Prezydenta Obamy

Podwyższony poziom metali ciężkich w rejonie wydobycia gazu łupkowego w Teksasie

Jak podaje agencja Associated Press, naukowcy z Uniwersytetu w Arlington w Teksasie odkryli podwyższone poziomy arszeniku i innych metali ciężkich w pobliżu miejsc wydobycia gazu łupkowego na obszarze złoża Barnett Shale w Północnym Teksasie. 

Jak podaje agencja Associated Press, naukowcy z Uniwersytetu w Arlington w Teksasie odkryli podwyższone poziomy arszeniku i innych metali ciężkich w pobliżu miejsc wydobycia gazu łupkowego na obszarze złoża Barnett Shale w Północnym Teksasie. 

Zdaniem naukowców uwolnienie niebezpiecznych związków chemicznych do płytkich wód gruntowych mogło nastąpić  z kilku powodów, w tym   zaburzeń związanych z procesem  szczelinowania, obniżenia poziomu wód gruntowych na skutek suszy, podczas usuwania wody używanej do szczelinowania lub w wyniku wypadków przemysłowych, takich jak  uszkodzenia szybów wiertniczych.

Główny autor nowego studium badawczego, Brian Fontenot powiedział: “To studium nie może dać ostatecznej odpowiedzi na pytanie o dokładne przyczyny podwyższonych poziomów substancji skażających w rejonach wydobycia gazu łupkowego, lecz stanowi potężny argument na rzecz kontynuacji badań.”

Arszenik, bar, stront i selen pojawiają się w niskich stężeniach w wodzie gruntowej w naturalny sposób, lecz zgodnie nowym raportem działalność związana ze szczelinowaniem hydraulicznym może prowadzić do podwyższenia ich poziomów.

Wyniki zrecenzowanego przez  środowisko naukowe badania,    zostały opublikowane on-line przez magazyn naukowy Environmental Science & Technology.

Podwyższonych poziomów większości tych metali nie wykryto poza rejonami wydobycia gazu łupkowego.

Naukowcy zbadali próbki pobrane ze stu prywatnych studni o różnej głębokości na terenie 13 hrabstw położonych na obszarze złoża Barnett Shale, lub w jego pobliżu, latem i na jesieni 2011 roku.

Dodatkowo raport rekomenduje dalsze badania nad poziomami metanolu i etanolu w studniach wodnych, ponieważ w  29 ze 100 studni zawierały metan. Najwyższe stężenia wykryto w rejonach, gdzie odbywało się szczelinowanie.

Próbki porównano z historycznymi danymi na temat studni  wodnych z bazy danych Texas Water Development Board z lat 1989–99, czyli zanim zaczęto stosowanie na szeroką skalę technologii szczelinowania hydraulicznego.

Na podstawie: huffingtonpost.com

Naukowcy: szczelinowanie hydrauliczne może jednak powodować skażenia warstw wodonośnych

Zdaniem amerykańskich naukowców szczelinowanie hydrauliczne stosowane przy wydobyciu gazu łupkowego, może być jednak źródłem skażeń warstw wodonośnych. Przyczynia się bowiem do uwalniania metanu i solanki, które skażają źródła — poinformował “New Scientist”.

Zdaniem amerykańskich naukowców szczelinowanie hydrauliczne stosowane przy wydobyciu gazu łupkowego, może być jednak źródłem skażeń warstw wodonośnych. Przyczynia się bowiem do uwalniania metanu i solanki, które skażają źródła  — poinformował “New Scientist”.

Metoda szczelinowania hydraulicznego, znana jako fracking, polegająca na wtłaczaniu pod ciśnieniem w złoże skalne zawierające gaz, płuczki składającej się z wody i substancji chemicznych, była przez niektórych oskarżana o skażanie wody pitnej. Był to znaczny problem dla firm wydobywających gaz łupkowy, choć geologowie twierdzili, że woda i gaz nie mogły przedostawać się np. z głębokości 5000–4500 m do leżących płytko źródeł wody pitnej.

Obecnie problem ten jednak powrócił. Zespół naukowców Duke University w Północnej Karolinie, pod kierownictwem prof. Avnera Vengosha, zbadał studnie i studnie głębinowe skażone metanem, znajdujące się blisko miejsc hydroszczelinowania w Pensylwanii. Ze 158 zbadanych studni, ponad 40 zawierało wodę bardzo słoną, skażoną solanką ze źródeł o takim samym składzie, jakie występują na głębokościach złóż gazu łupkowego.

Jak twierdzą geolodzy, przypuszczalnie solanka z głębokich złóż trafiała już wcześniej do źródeł w sposób naturalny —  uwalniana przez szczeliny skalne na dużej głębokości razem metanem —  ale proces ten trwał bardzo długo i według prof. Vengosha obfite deszcze, których w Pensylwanii nie brak, oczyszczały źródła słodkiej wody, wypłukując z powrotem solankę.

Natomiast wiercenia frackingowe spowodowały, że metan wydostaje się szybko, w dużych ilościach, zabierając ze sobą podziemne wody słone, co powoduje szybkie i nieodwracalne skażenie źródeł. Jak powiedział magazynowi “New Scientist” prof. Richard Davies z Durham University w Wielkiej Brytanii, gaz ten może też wydostawać się na powierzchnię, jeśli otwory wiertnicze nie są prawidłowo zabezpieczone i zamknięte.

Przedstawiciele branży poszukiwawczej twierdzą jednak, że metan nie pochodzi ze złóż. Według badań sponsorowanych przez ten przemysł, a ogłoszonych przez branżowy miesięcznik “Oil & Gas Journal”, metan w studniach w Pensylwanii jest inny niż metan znajdujący się na poziomie złóż.

Jednak badania zespołu naukowców z Duke University ogłoszone w “Proceedings of the National Academy of Science” pokazują, że złoża i otwory wiertnicze są jedynymi źródłami metanu, jaki skaził studnie, a różnica w jego składzie może być spowodowana domieszkami, które uzyskał przy wydobywaniu się z głębokich złóż skalnych. (PAP)

źródło:  www.naukawpolsce.pap.pl 

zobacz też:

www.dw.de — Szkodliwe gazy w wodzie pitnej. Naukowcy: to efekt szczelinowania

gazłupkowy.info.pl — Naukowcy: szczelinowanie hydrauliczne może jednak powodować skażenia warstw wodonośnych

%d bloggers like this: