Mieszkańcy gminy Choczewo (woj. pomorskie), działający na rzecz promocji nadmorskiej turystyki oraz ochrony cennych przyrodniczo terenów nadmorskiej Wydmy Lubiatowskiej, zwracają uwagę, że obecnie największym zagrożeniem dla tego wyjątkowego miejsca są plany budowy elektrowni jądrowej. Zaplanowane przez potencjalnego inwestora (PGEEJ) prace przygotowawcze pod budowę elektrowni jądrowej obejmują m. in. wykonanie 32 odwiertów geologicznych w ramach przygotowania lokalizacji elektrowni jądrowej w Lubiatowie (gm. Choczewo). Mieszkańcy podkreślają, że nie wykonano wymaganej prawnie odpowiedniej oceny oddziaływania na środowisko odwiertów, które mogą zniszczyć obszar cenny przyrodniczo. Zaplanowane odwierty mogą zdewastować obszar wydmy i jej cenne siedliska. Plany dotyczące odwiertów zostały zaskarżone przez mieszkańców ze Stowarzyszenia Lubiatowska Wydma w ramach procedury administracyjnej.
Mieszkańcy gminy Choczewo (woj. pomorskie), działający na rzecz promocji nadmorskiej turystyki oraz ochrony cennych przyrodniczo terenów nadmorskiej Wydmy Lubiatowskiej, zwracają uwagę, że obecnie największym zagrożeniem dla tego wyjątkowego miejsca są plany budowy elektrowni jądrowej. Zaplanowane przez potencjalnego inwestora (PGEEJ) prace przygotowawcze pod budowę elektrowni jądrowej obejmują m. in. wykonanie 32 odwiertów geologicznych w ramach przygotowania lokalizacji elektrowni jądrowej w Lubiatowie (gm. Choczewo). Mieszkańcy podkreślają, że nie wykonano wymaganej prawnie odpowiedniej oceny oddziaływania na środowisko odwiertów, które mogą zniszczyć obszar cenny przyrodniczo. Zaplanowane odwierty mogą zdewastować obszar wydmy i jej cenne siedliska. Plany dotyczące odwiertów zostały zaskarżone przez mieszkańców ze Stowarzyszenia Lubiatowska Wydma w ramach procedury administracyjnej.Czytaj dalej „Mieszkańcy nadmorskiej gm. Choczewo zaniepokojeni losami Wydmy Lubiatowskiej”
Profesor Maciej Nowicki skrytykował forsowanie przez rząd programu jądrowego w Polsce mówiąc, że energetyka jądrowa jest najdroższym z możliwych źródeł pozyskiwania energii.
Profesor Maciej Nowicki skrytykował forsowanie przez rząd programu jądrowego w Polsce mówiąc, że energetyka jądrowa jest najdroższym z możliwych źródeł pozyskiwania energii. Wtórował mu Jerzy Niczyporuk z Partii Zieloni. Obaj rozmówcy udzielający wywiadu dla Niezależnej TV mówili o tym, że Polska powinna skupić się na rozwijaniu energetyki odnawialnej i zadbać o to, by w jej produkcję zaangażowani byli obywatele.
Dziesiątki tysięcy Japończyków protestujących pod hasłami “NONUKE” (Nie dla technologii nuklearnych) wyszło na ulice Tokio w niedzielę 13 października. Zbiórka japońskich grup antynuklearnych rozpoczęła się w niedzielę w południe w parku Hibiya Koen. W budynku Hibiya Kaikan od godziny trzynastej miały miejsce przemówienia liderów ruchu antynuklearnego ze słynnym japońskim pisarzem, noblistą, Kenzaburo Oe na czele.
Dziesiątki tysięcy Japończyków protestujących pod hasłami “NONUKE” (Nie dla technologii nuklearnych) wyszło na ulice Tokio w niedzielę 13 października. Zbiórka japońskich grup antynuklearnych rozpoczęła się w niedzielę w południe w parku Hibiya Koen. W budynku Hibiya Kaikan od godziny trzynastej miały miejsce przemówienia liderów ruchu antynuklearnego ze słynnym japońskim pisarzem, noblistą, Kenzaburo Oe na czele. Kilkutysięczna rzesza protestantów z transparentami i flagami antynuklearnymi gromadziła się w tym czasie w parku, zajmując każdą alejkę, a przemówienie Kenzaburo Oe było nadawane przez megafony na cały park.
Na protest przyszły różne grupy, które w większości działają lokalnie, było też kilka organizacji prowadzących działalność na terenie całego kraju, takich jak No Nuke Zenkoku Network (NAZEN), a nawet grupa No Nukes Asia Actions (NNAA) o zasięgu azjatyckim.
Przewodniczący NNAA na Japonię, Choi Seungkoo, powiedział nam, że zebrał w tej chwili ponad 100 osób, które wnoszą pozew zbiorowy do sądu przeciwko Hitachi, General Electric oraz Toshibie, budowniczym elektrowni Fukushima Daiichi, o oszustwa i zaniedbania skutkujące potworną katastrofą w Fukushimie. NNAA współdziała również z ruchami antynuklearnymi w Mongolii, Wietnamie, Korei, a nawet z Litwą, wszędzie tam gdzie ludzie nie zgadzają się na wprowadzenie energetyki jądrowej, lub, jak w przypadku Mongolii i Wietnamu, stawiają opór próbom wwożenia na swoje terytorium odpadów radioaktywnych z innych krajów.
Wśród demonstrantów antynuklearnych w Tokio przeważali ludzie starsi i emeryci, ale nie zabrakło też młodzieżowych kapel i grup muzycznych, które zagrzewały do marszu.
Po godzinie piętnastej protestujący wyszli na ulice i rozpoczęli marsz w kierunku budynków ministerialnych.
Hasła “Kodomo o mamoro” (Chrońmy dzieci), czy “Sayonara Genpatsu” (Żegnajcie elektrownie atomowe) na niesionych transparentach odzwierciedlały troskę o zdrowie i życie dzieci w skażonym od 2011 środowisku i stanowczy sprzeciw wobec elektrowni nuklearnych.
Jak dotad japońskie media nie poświęcały zbytnio uwagi protestom antynuklearnym, choć organizowane są one regularnie w Tokio co miesiąc. Tym razem gazeta “Asahi Shimbun” dała na temat marszu wzmiankę i podała, że marsz zgromadził 40,000 uczestników. O proteście pisała również popularna angielskojęzyczna gazeta ‘The Japan Times”, również podając 40,000 osób jako liczbę uczestników. Gazety wspomniały również, że w chwili obecnej wszystkie elektrownie atomowe są wyłączone, więc niektóre postulaty antynuklearne zostały wprowadzone w życie, wciąż jednak zarówno premier Abe jak i rząd nie rozumieją powagi sytuacji związanej z katastrofą w Fukushimie.
Francuski zakaz wydobycia gazu łupkowego metodą szczelinowania został w piątek ostatecznie przypieczętowany, ponieważ Sąd Konstytucyjny tego kraju utrzymał w mocy ustawę z 2011 roku, zakazującą tego rodzaju działalności i unieważniającą wszystkie pozwolenia na poszukiwanie gazu łupkowego. Decyzja opublikowana na stronie internetowej sądu mówi, że zakaz jest “zgodny z konstytucją” oraz nie jest “nieproporcjonalny”, co oznacza, ze nie będzie możliwe jego zakwestionowanie na drodze prawnej.
Francuski zakaz wydobycia gazu łupkowego metodą szczelinowania został w piątek ostatecznie przypieczętowany, ponieważ Sąd Konstytucyjny tego kraju utrzymał w mocy ustawę z 2011 roku, zakazującą tego rodzaju działalności i unieważniającą wszystkie pozwolenia na poszukiwanie gazu łupkowego. Decyzja opublikowana na stronie internetowej sądu mówi, że zakaz jest “zgodny z konstytucją” oraz nie jest “nieproporcjonalny”, co oznacza, że nie będzie możliwe jego zakwestionowanie na drodze prawnej.
Amerykańska firma wydobywcza Schuepbach Energy wniosła skargę do sądu, po tym, gdy jej dwa pozwolenia na poszukiwanie gazu łupkowego zostały z powodu zakazu unieważnione. Schuepbach próbował dowieść, że zakaz jest nieuzasadniony, ponieważ nie ma badań przedstawiających dowody na zagrożenia związane ze szczelinowaniem oraz, że jest niesprawiedliwy, ponieważ nie zabroniono szczelinowania w projektach wykorzystania energii geotermalnej. Sąd nie uznał tego uzasadnienia za przekonujące, przytaczając różnice pomiędzy poszukiwaniem źródeł geotermalnych a poszukiwaniem gazu łupkowego.
Francuski Minister Środowiska, Philippe Martin uznał tę decyzję za zwycięstwo w szerszym kontekście dążenia do ograniczenia zużycia paliw kopalnych i emisji gazów cieplarnianych. “Poza kontrowersjami związanymi ze szczelinowaniem, gaz łupkowy jest źródłem emisji gazów cieplarnianych”, powiedział w specjalny oświadczeniu. “Naszym priorytetem muszą być energie odnawialne”.
I nie są to tylko słowa. Francja ma ambitne plany na niskowęglową przyszłość i rozważa obecnie wprowadzenie podatków od emisji związków węgla i od energii nuklearnej. Dochód ma być przeznaczony na rozwój źródeł odnawialnych i podniesienie standardów wydajności energetycznej. Francja planuje redukcję zużycia paliw kopalnych o 30% do 2030 roku, ograniczając jednocześnie rolę energii nuklearnej, która obecnie stanowi 3/4 produkowanej w tym kraju energii.
“Jest to nie tylko zwycięstwo sądowe, lecz również ekologiczne i polityczne”, powiedział Martin. “Z tą decyzją zakaz szczelinowania hydraulicznego jest ostateczny”.
Po tym jak Tokio zostało wybrane na gospodarza Igrzysk Olimpijskich w 2020 roku nie cichnie krytyka ze strony obserwatorów katastrofy jądrowej, którzy ostrzegają, że skażenie i nieprzewidywalność sytuacji w Fukushimie może zagrozić olimpiadzie.
Po tym jak Tokio zostało wybrane na gospodarza Igrzysk Olimpijskich w 2020 roku nie cichnie krytyka ze strony obserwatorów katastrofy jądrowej, którzy ostrzegają, że skażenie i nieprzewidywalność sytuacji w Fukushimie może zagrozić olimpiadzie.
photo.energiasynergia.blogspot.com
Wśród nich jest także profesor Robert Jacobs z Uniwersytetu Pokoju w Hiroszimie. W wywiadzie dla Russia Today profesor mówi, że apel o zagraniczną pomoc ze strony Japonii jest dowodem na ogrom tragedii, skoro Japończycy nie są w stanie sami sobie z nią poradzić. Sytuacja w Fukushimie jest bezprecedensowa: “Tak bezprecedensowa, że nie ma rozwiązania”. Profesor mówi o licznych problemach w zniszczonej elektrowni i wątpi w to, żeby udało się znaleźć i zabezpieczyć paliwo jądrowe znajdujące się w tej chwili prawdopodobnie pod reaktorami. Proces ten, nawet z udziałem zagranicznych ekspertów, potrwa dekady.
Profesor przypomina, że radioaktywny cez jest znajdowany w moczu dzieci z Fukushimy i Tokio, i że cały czas są one narażone na promieniowanie.
“Nie ma powodu, żeby wierzyć, że [katastrofa] zostanie opanowana do 2020 roku (…) Nie ma wątpliwości, że do tego czasu wyciek będzie trwał” — mówi profesor Jacobs — “To co się dzieje w Fukushimie jest katastrofalnym problemem, który nie skończy się w najbliższym czasie i pozostanie strasznym zagrożeniem dla ludności Japonii i całego świata, dopóki trwać będą radioaktywne emisje do oceanu i ekosystemu”.
Japonia, wbrew planom sprzed kilku lat i raczej dzięki nieszczęśliwemu zbiegowi okoliczności, jest obecnie w odwrocie od energetyki jądrowej. Dokładnie wczoraj wyłączyli ostatni z działających reaktorów atomowych i na razie nie wiadomo, ani czy, ani kiedy go włączą.
Japonia, wbrew planom sprzed kilku lat i raczej dzięki nieszczęśliwemu zbiegowi okoliczności, jest obecnie w odwrocie od energetyki jądrowej. Dokładnie wczoraj wyłączyli ostatni z działających reaktorów atomowych i na razie nie wiadomo, ani czy, ani kiedy go włączą.
To dla kraju, który 25% swojej energetyki opierał na atomie, jest nie lada wyzwanie gdy z dnia na dzień, oprócz problemów z ciągnącymi się skutkami katastrofy jądrowej, musi dodatkowo walczyć z zaopatrzeniem gospodarki w energię. A jest to kraj położony na powulkanicznych wyspach, niezbyt hojnie wyposażony w surowce naturalne.
Okazuje się jednak, że tragedia, jaka im się przydarzyła, jest jednocześnie silnym impulsem do wypracowania nowego miksu energetycznego z bardzo ważnym udziałem energetyki odnawialnej (w tym wysoce innowacyjnej) ze szczególnym uwzględnieniem energii słonecznej.
W czerwcu 2012 r. rząd Japonii ustanowił program Feed-in-Tariff celem zaktywowania udziału źródeł odnawialnych. To przyczyniło się do tak szybkiego rozwoju fotowoltaiki w ostatnich 12 miesiącach, na tyle spektakularnego, że:
w sierpniu 2013 r.uczyniło Japonię piątym na świecie krajem (po Niemczech, Włochach, Chinach i USA), który przekroczył barierę 10 GW zainstalowanej w tej technologii mocy a
pod koniec sierpnia osiągając już 10,5 GW,
zdecydowaną większość źródeł stanowią instalacje dachowe (97% na koniec 2012 r.) i
tak samo zdecydowana większość to instalacje prosumenckie a
w przeciągu pierwszych trzech kwartałów 2013 Japonia planuje zainstalować więcej PV niż w ciągu ostatnich trzech lat (2010 ? 2012)
Japonia planuje zostać do końca tego roku drugim największym rynkiem PV po Chinach, które w tym roku zostały liderem i wyprzedzić również Niemcy. Tylko do końca 2012 r. zatwierdzono słoneczne projekty komercyjne na 19 GW mocy.
Oprócz potrzeby energetycznej, to mądrość, sentymenty czy miks obu? Bo może warto przypomnieć, że ich oficjalna flaga państwowa symbolizuje dysk słońca i oficjalnie nazywana jest Nisshoki “flaga znaku słońca”) a lepiej znana jako Hinomaru (“tarcza słoneczna”). Używany niegdyś jej wariant uzupełniony o rozchodzące się od tarczy promienie słońca oznaczał “powodzenie” i “zwycięstwo”.
Operator elektrowni jądrowej w Fukushimie, odpowiedzialny za zabezpieczenie jej szczątków po tragicznej katastrofie sprzed ponad 2 lat nie radzi sobie z opanowaniem sytuacji.
Ponieważ sytuacja elektrowni jądrowej Fukushima Daichii jest dość specyficzna i aby nie zdominować informacji na portalu wydarzeniami jej dotyczącymi, nie informujemy o nich za każdym razem. Natomiast ostatnio, tylko w pierwszej połowie lipca świat obiegło 6 niepokojących informacji.
Najnowsze problemy powiązane są z wykryciem wysokoradioaktywnego wycieku do Pacyfiku, który najprawdopodobniej trwa od początku tragedii.
Fakt jest taki, że poziom radioaktywności wody morskiej jest wysoki a skażenie postępuje. Wydaje mi się, że nikt już temu nie może zaprzeczyć.
- Shunichi Tanaka — członek zarządu NRA
Najbardziej martwiący w tym jest fakt, że znane są tylko i wyłącznie skutki a dokładne przyczyny oraz co się dzieje z elektrownią jądrową Fukushima, cały czas stanowią tylko domysły.
Naukowcy odkryli, że tylko w ciągu 5 dni (między 5 a 9 lipca) poziom rakotwórczego Cezu-134 podniósł się… 110 razy. Cztery dni później pobrana próbka wykazywała już 150-krotny wzrost. Wśród próbek występują również inne niebezpieczne substancje takie jak tryt i stront-90, który przekracza dopuszczalną normę 60 razy i podniósł się w ciągu 2 tygodni 2 krotnie (z 1400 do 3000 bekereli na litr). Poziom trytu w ciągu ostatnich trzech miesięcy wzrósł 10-krotnie. Norma poziom Cezu-137, o czasie rozpadu 30 lat, została 9 lipca przekroczona 200-krotnie a wzrosła w ciągu tylko kilku dni 90 razy.
9 lipca na raka zmarł Masao Yoshida, który pozostał na stanowisku w elektrowni Fukushima w marcu 2011 r.
Przed jakimi wyzwaniami będzie stać sektor energetyczny w Polsce w 2050 r.? Czy mamy szansę zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne? W jaki sposób? Analiza prof. Jana Popczyka.
Przed jakimi wyzwaniami będzie stać sektor energetyczny w Polsce w 2050 r.? Czy mamy szansę zapewnić sobie bezpieczeństwo energetyczne? W jaki sposób? Analiza prof. Jana Popczyka.
Za dziewięć lat w Niemczech nie będzie żadnej czynnej elektrowni jądrowej, chociaż realizowały one aż one 25 proc. zapotrzebowania energetycznego kraju. Mało tego, siłownie korzystające z węgla, gazu i ropy też będą wycofywane, systematycznie, jedna za drugą. W końcu w 2050 r. aż 80 proc. energii dla tego wysoko uprzemysłowionego i ludnego (80 mln) państwa będzie pozyskiwane ze źródeł odnawialnych, głównie słońca i wiatru.
photo.treehugger.com
Za dziewięć lat w Niemczech nie będzie żadnej czynnej elektrowni jądrowej, chociaż realizowały one aż one 25 proc. zapotrzebowania energetycznego kraju. Mało tego, siłownie korzystające z węgla, gazu i ropy też będą wycofywane, systematycznie, jedna za drugą. W końcu w 2050 r. aż 80 proc. energii dla tego wysoko uprzemysłowionego i ludnego (80 mln) państwa będzie pozyskiwane ze źródeł odnawialnych, głównie słońca i wiatru.
Jest bezsporne to, że energetyka stała się głównym boiskiem gry między starym i nowym. W tej grze, mającej już wymiar cywilizacyjny, energetyka jądrowa jest ciemną stroną mocy.
photo.eko-unia.org.pl
Jest bezsporne to, że energetyka stała się głównym boiskiem gry między starym i nowym. W tej grze, mającej już wymiar cywilizacyjny, energetyka jądrowa jest ciemną stroną mocy.
Polski program jądrowy (2 elektrownie po dwa bloki 1600 MW każdy) oznacza, że polscy odbiorcy zapłacą 150 mld PLN, a sojusz korporacyjno-polityczny dostanie te środki do dyspozycji, przy tym ponad 120 mld PLN zapłaci dostawcom zagranicznym za know how i dobra inwestycyjne. Jeśli jeszcze jest ktoś, kto wierzy, że warto te pieniądze w taki sposób wydać, to temu komuś nie można już pomóc. Można natomiast odwołać się do tysięcy przedsiębiorców, setek tysięcy zatrudnionych przez tych przedsiębiorców, do milionów prosumentów, którzy są zdolni wykorzystać takie pieniądze do stworzenia innowacyjnego, bardzo zróżnicowanego przemysłu, do rewitalizacji energetycznej milionów budynków za pomocą energetyki budynkowej (głęboka termomodernizacja, mikro-elektrownie słoneczne, wiatrowe, biogazowe, funkcjonujące w środowisku internetowym). Są zdolni powiązać przejście do nowoczesnej prosumenckiej energetyki ze swoim indywidualnym rozwojem, ze swoimi indywidualnymi preferencjami/wartościami i ludzkimi potrzebami: twórczości, niezależności, …
Nie wolno dyskusji o energetyce jądrowej obecnie sprowadzać do kategorii bilansu energetycznego i ekonomiki, czyli bezpieczeństwa energetycznego (uwzględniającego aspekt ekonomiczny). Nie jest też obecnie wystarczające rozszerzenie dyskusji na szeroko rozumiane zagrożenie środowiska (katastrofy jądrowe, składowanie wypalonego paliwa).
Dyskusja o energetyce jądrowej ma wymiar cywilizacyjny. Chodzi o to czym chcemy zastąpić utracony azymut, jak chcemy sobie poradzić z utratą zaufania do korporacji i rządów, które zawiodły, jakie wartości mają się stać siłą napędową dalszego rozwoju. Z tego punktu widzenia ważne jest spostrzeżenie, że problemem są korporacje, których pazerność przekroczyła granice rozsądku; przedsiębiorstwa, które osiągnęły wielkość nie pozwalającą na ich likwidację; politycy, którzy się zatracili i wyzbyli odpowiedzialności. Nie jest natomiast problemem wydajność światowej gospodarki warunkowana dostępnymi technologiami i nie jest problemem zdolność prosumentów do przejęcia odpowiedzialności za swoje bezpieczeństwo energetyczne — tu możliwości są oszałamiające. W kontekście tego spostrzeżenia jest bezsporne, że energetyka stała się głównym boiskiem gry między starym i nowym.
Energetyka jądrowa jest interesem dla korporacji ratingowych, bankowych, energetycznych, czyli tych, które dotychczas najbardziej zawiodły. Jest też polem działania polityków, którzy są na smyczy korporacji. Korporacje i politycy razem mogą za pomocą elektrowni jądrowych, czyli technologii paramilitarnych, wzmocnić się na długie lata. Prosumenci mogą za pomocą innowacyjnej energetyki prosumenckiej zdobyć wolność. O to idzie gra w urządzaniu nowego świata. Nie na zawsze, na kilka najbliższych pokoleń, czyli na okres potrzebny do osiągnięcia kolejnego szczebla we wznoszeniu się człowieka.
Prof. dr hab. inż Jan Popczyk
Instytut Elektroenergetyki i Sterowania Układów
Politechniki Śląskiej
Prof. dr hab. inż Jan Popczyk jest długoletnim pracownikiem Politechniki Śląskiej. Członek Polskiej Akademii Nauk.
W latach 1990–1995 był prezesem Polskich Sieci Elektroenergetycznych SA. W latach 1994–1995 pełnił funkcję przewodniczącego CENTREL. Współtworzył i realizował koncepcję odłączenia polskiego systemu elektroenergetycznego od systemu POKÓJ (ZSRR i kraje Europy Środkowej) i połączenia z systemem zachodnioeuropejskim (UCPTE/UCTE). Od 1998 do 2000 roku doradca wicepremiera Leszka Balcerowicza ds. reform w kompleksie paliwowo-energetycznym. W okresie od 1995 roku współtworzył i współzarządzał kolejno czterema małymi, innowacyjnymi przedsiębiorstwami (ostatnim jest eGmina Infrastruktura Energetyka). Obecnie przewodniczący Rady Nadzorczej eGIE.