10. Nie używaj społeczności buddyjskiej dla własnej korzyści lub zysku, ani nie przekształcaj jej w partię polityczną. Społeczność religijna powinna jednak, zdecydowanie sprzeciwiać się uciskowi i niesprawiedliwości, i dążyć do zmiany sytuacji, nie angażując się przy tym w konflikty pomiędzy różnymi stronami.
11. Nie wykonuj pracy, która szkodzi ludziom i naturze. Nie inwestuj w przedsiębiorstwa, które pozbawiają innych szansy na życie. Wybierz zajęcie, które pomaga realizować twój ideał współczucia.
12. Nie zabijaj. Nie pozwalaj innym zabijać. Wykorzystaj wszelkie możliwe sposoby, aby ochraniać życie i zapobiegać wojnie.
13. Nie posiadaj niczego co powinno należeć do innych. Szanuj cudzą własność, lecz uniemożliwiaj drugim odnoszenie korzyści z ludzkiego cierpienia lub cierpienia innych gatunków żyjących na Ziemi.
Z buddyjskiego punktu widzenia trzema podstawowymi przyczynami cierpienia są: chciwość, nienawiść i iluzja. Konsumpcjonizm zachęca do chciwości. Globalna społeczność jest obecnie zdominowana przez chciwość, poprzez reklamę w mediach, a także ponieważ ponadnarodowe korporacje przejęły władzę. Jest to powiązane z nienawiścią i przemocą. Przemoc jest ogólnie rzecz biorąc kontrolowana przez polityków, lecz coraz więcej polityków jest sterownych przez ponadnarodowe korporacje. Tak więc chciwość sprawuje teraz kontrolę nad nienawiścią.
Chciwość i nienawiść idą ze sobą w parze. Ludzie chcą więcej i więcej, i jeśli nie mogą tego zdobyć — wybucha przemoc. Lecz u podstawy tego wszystkiego kryje się iluzja. Ludzie w gruncie rzeczy nie mają pojęcia kim właściwie są — dążą do osiągnięcia większej władzy, pieniędzy i luksusu, czegokolwiek. To są trzy podstawowe przyczyny naszego cierpienia.
Ajarn Sulak Sivaraksa wygłasza mowę na konferencji International Network of Engaged Buddhists 2011
Ecobuddhism: W swojej książce “Mądrość ekorozwoju” (Wisdom Of Sustainability), opisujesz konsumpcjonizm, jako “demoniczną religię”. Konsumpcjonizm jest jednym z głównych czynników odpowiedzialnych za kryzys klimatyczny. Jak i dlaczego, z buddyjskiego punktu widzenia można go opisać, jako demoniczną religię?
Sulak Sivaraksa: Z buddyjskiego punktu widzenia trzema podstawowymi przyczynami cierpienia są: chciwość, nienawiść i iluzja. Konsumpcjonizm zachęca do chciwości. Globalna społeczność jest obecnie zdominowana przez chciwość, poprzez reklamę w mediach, a także ponieważ ponadnarodowe korporacje przejęły władzę. Jest to powiązane z nienawiścią i przemocą. Przemoc jest ogólnie rzecz biorąc kontrolowana przez polityków, lecz coraz więcej polityków jest sterowanych przez ponadnarodowe korporacje. Tak więc chciwość sprawuje teraz kontrolę nad nienawiścią.
Chciwość i nienawiść idą ze sobą w parze. Ludzie chcą więcej i więcej, i jeśli nie mogą tego zdobyć — wybucha przemoc. Lecz u podstawy tego wszystkiego kryje się iluzja. Ludzie w gruncie rzeczy nie mają pojęcia kim właściwie są — dążą do osiągnięcia większej władzy, pieniędzy i luksusu, czegokolwiek. To są trzy podstawowe przyczyny naszego cierpienia.
Sądzę, że my — buddyści nie powinniśmy jedynie o tym nauczać. Powinniśmy wprowadzać to w życie. To z tego powodu ciągle powtarzam, że konsumpcjonizm jest wyrazem chciwości. Większość rządów — nawet demokratycznych, nie mówiąc już o dyktaturach — promuje nienawiść. Lecz patrząc głębiej, jest to po prostu ułuda. Ułuda jest bezpośrednio związana z głównym nurtem edukacji, która uczy ludzi jak być sprytnym oraz upowszechnia chciwość i nienawiść. Szkolnictwo głównego nurtu nigdy nie uczy ludzi, w jaki sposób mogliby dowiedzieć się kim są. Nie uczy prawidłowego oddychania — podstawą jest zawsze “Cogito ergo sum” — myślenie jednowymiarowe.
Gdyby ludzi uczono prawidłowego oddychania, moglibyśmy stawić czoła chciwości, nienawiści i iluzji. To z tego właśnie powodu Jego Świątobliwość Dalajlama jest tak ważnym przykładem. Jest zwykłym mnichem, który wstaje każdego ranka oddychając we właściwy sposób. Można zobaczyć jak promieniuje jego mądrość i współczucie. Jednocześnie zdaje on sobie sprawę z tego, że to nie wystarczy. Stanowi dobrą podstawę, lecz musimy się także uczyć od współczesnej nauki, i połączyć ją z mądrością i współczuciem. Naukowe know-how pozbawione prawidłowego oddychania, mądrości i współczucia staje się sługą ponadnarodowych korporacji i rządów. Musimy się teraz zjednoczyć, aby zmienić samych siebie — a także zmienić ten świat.
Im więcej przemocy w mediach, tym bardziej ludzie czują się nieadekwatni. Napędza to konsumpcjonizm — będą kupować to czy tamto, aby uzyskać szczęście. Nigdy go nie uzyskają, lecz nie ustają w dążeniu. Przemoc jest zagrożeniem — przyczyną narastania lęku wśród członków społeczeństwa. Ludzie mają nadzieję, że zdobywając coś, poradzą sobie z zagrożeniem. Lecz nie da się zapanować nad stanem powszechnej niepewności.
EB: Psycholog społeczny Clive Hamilton napisał przejmującą książkę zatytułowaną “Requiem for species” (Requiem dla gatunków). Opisuje w niej “jaźń konsumenta” (consumer self) — fałszywą, wiecznie niezadowoloną jaźń dążącą do ustalenia swojej tożsamości poprzez kupowanie większej ilości dóbr. Gdy próbuje ona zdobyć więcej elementów tożsamości konsumenta, tworzą się cykle niezadowolenia, niepokoju i długu. Jednocześnie status sądowy ponadnarodowych korporacji daje im prawa takie jak jednostkom ludzkim.
SS: Po to by je chronić.
EB: Jeśli zbadamy zachowania korporacyjne używając kryteriów psychiatrycznych, odkrywamy instytucje z pewnym rodzajem osobowości psychopatycznej.
SS: To prawda.
EB: Niektórzy ludzie mówią : “Nie powinniśmy potępiać korporacji, ponieważ pracują w nich również ludzie.” Lecz jeśli instytucja korporacji jest instytucją psychopatyczną, jej szefowie służą ideologii, która nie zna empatii. Czy my — buddyści możemy pozwolić sobie na sentymenty w tej sprawie?
SS: Nie, lecz jeśli nasze potępienie wynika z gniewu, to nic to nie pomoże. Byłoby lepiej gdybyśmy spróbowali zrozumieć i zdemontować te korporacje. Moją główną troską jest struktura społeczna, która jest niesprawiedliwa i oparta na przemocy. Korporacje są tego największymi i najpotężniejszymi przykładami.
Większość kościołów, w tym nawet Sanga Buddyjska, posiada struktury, w których obecna jest przemoc. Nie możemy tego ignorować. Możemy mówić o “przyszłości buddyzmu”, lecz jeśli nie zajmiemy się strukturą społeczną, będzie to zwykłe paplanie. Aby być w stanie zmierzyć się z tą kwestią na poważnie, musimy dowiedzieć się kim jesteśmy. Najpierw restrukturyzujmy się sami, tak by nie toczyć już więcej kampanii na rzecz ego, zwycięstwa lub buddyzmu.
Jeśli chcemy stawić czoła niesprawiedliwym i opresyjnym strukturom społecznym, koniecznie potrzebujemy pokory, współczucia i mądrości. Mając je w umyśle powinniśmy nawiązać dialog z socjologami, antropologami i naukowcami głównego nurtu. Stwarza to nowe możliwości. Musimy iść dalej tą drogą.
EB: Więc twoim zdaniem analiza buddyjska powinna potraktować priorytetowo zrozumienie przemocy kulturowej i przemocy strukturalnej — które są trudniejsze do rozpoznania od agresywnego kolonializmu, ponieważ ukrywają się w pewnego rodzaju umysłowej mgle. Aby dostrzec tę mgłę, trzeba ją najpierw rozbroić w samym sobie.
SS: Dokładnie. I pamiętajmy, że sukces Gandhiego był również jego porażką. Użył prawdy i braku przemocy przeciwko ciemiężcom spoza Indii. Lecz nigdy nie posłużył się Satyagrahą (mocą prawdy i braku przemocy) w walce z niesprawiedliwą strukturą społeczną w Indiach — czterema varnami (kastami: Bramini, Kszatrija, Wajśja i Śudra).
Ambedkar ( który doprowadził tysiące “niedotykalnych” ludzi do buddyzmu) był wielki, ponieważ sam był pariasem. Dopóki system kastowy nie zostanie zlikwidowany, Indie pozostaną nie-wyzwolone. 60 lat po odzyskaniu niepodległości struktura społeczna jest nadal straszliwa. Pozbyli się jednego imperializmu, lecz teraz podążają ślepo za amerykańskim neo-imperializmem. Cierpienie indyjskich biednych trwa nadal.
To właśnie dlatego coraz więcej “niedotykalnych” zostaje buddystami. Rozmawianie z nimi sprawia mi radość. Mówię im: “Staliście się buddystami, to jest wspaniałe. Lecz jeśli będziecie nadal nienawidzić Braminów, na nic się to nie zda. Musicie nauczyć się jak rozwijać współczucie i mądrość, oraz jak przekształcić strukturę społeczną — i zmienić swój stosunek do bramińskich ciemiężców.” Jednym z powodów, dla których nasze spotkanie (International Network of Engaged Buddhism, INEB) odbyło się tutaj, była moja chęć wysłuchania ciemiężonych buddystów indyjskich, i mam nadzieję, że oni również nauczą się czegoś od nas. Razem możemy zmienić strukturę społeczną tego kraju.
Mnich japoński, który prowadził ceremonię dzisiaj rano, zwrócił uwagę na to, że buddyzm japoński podtrzymuje narodową strukturę społeczną, która jest niesprawiedliwa i oparta na przemocy. Japonia promuje przemoc, szczególnie w Azji: niszczenie środowiska, import taniej siły roboczej, prostytutek, a nawet żon — ponieważ kobiety japońskie buntują się przeciwko męskiej dominacji. Ten mnich jest wspaniały. Jest jednym z niewielu, którzy nie boją się głośno o tym mówić. Staram się nawiązywać kontakty z takimi ludźmi, ludźmi spoza głównego nurtu.
EB: W Ameryce jesteśmy teraz świadkami pozbawionej przemocy walki przeciwko korupcji procesu politycznego przez wielkie korporacje paliwowe. 6 listopada ludzie utworzyli łańcuch ludzki wokół Białego Domu, trzymając plakaty z cytatami oświadczeń prezydenta Obamy z czasu jego kampanii wyborczej.
SS: To wspaniałe. Budzi są tam coraz więcej ludzi i zaczynają nawet oddychać w bardziej prawidłowy sposób! Uczą się podważać spryt i arogancję. Nasze serca pozostają młode, jeśli uczymy się pokory, prawidłowego oddychania i szacunku dla innych. W Ameryce dostrzegam wiele rzeczy budzących nadzieję. Jest to kraj, który w ciągu ostatnich 100 lat lub coś koło tego, dopuścił się potwornych czynów, ale nie jest za późno na zmianę.
Brałem udział w tworzeniu Buddhist Peace Fellowship w tym kraju. Wielu cudownych Amerykanów stało się buddystami. Większość z nich, to ludzie zamożni i biali, i mogli nie przyjąć zmian stylu życia, które odzwierciedlałyby w pełni Cztery Szlachetne Prawdy. Lecz myślę, że wiele zmieniło się na lepsze. Ostatecznie jest to sprawa niezwykle pilna. Świat może zostać nieodwracalnie zniszczony na skutek zmian klimatu w przeciągu tej dekady.
EB: Wielkie niebezpieczeństwo rozpoznane przez Jamesa Hansena i jego kolegów (z NASA), polega na tym, że jeżeli nie nastąpi wystarczająco szybka zmiana systemu energetycznego — jeśli nie uda nam się przeciwstawić potędze przemysłu paliwowego — ludzkość straci kontrolę na tym procesem. Wracamy w ten sposób do “demonicznej” natury konsumpcjonizmu.
SS: Dokładnie.
EB: Simon Baron-Cohen zidentyfikował obwód współodczuwania składający się z 10 wzajemnie połączonych obszarów ludzkiego mózgu. Jest on niewystarczająco aktywny u jednostek psychopatycznych, które dopuszczają się aktów okrucieństwa. Taka osoba nie odczuwa normalnej, mimowolnej empatii dla uczuć innych. Zmiana genetyczna wpływa na obwód empatii. Instynktownie nazywamy pozbawione uczuć okrucieństwo “złem”. Baron-Cohen definiuje je na poziomie neurologiczno-genetycznym. “Złem” jest “zero- empatii, negatywny” stan. (“zero-empathy negative” state)
Co się dzieje, gdy paliwa kopalne przynoszą największe w historii gospodarczej ludzkości dochody, lecz są kontrolowane przez zero-empatii, negatywne instytucje. W 1995 roku genetyk ewolucyjny Edward Wilson zapytał: “Czy ludzkość chce popełnić samobójstwo”? Piętnaście lat później emisje gazów cieplarnianych są poza kontrolą i ekstremalne wydarzenia pogodowe stały się “normalne”. Czy my — buddyści nie powinniśmy zadawać tego pytania na nowo, ze wszystkimi jego implikacjami?
SS: Dobrze, że się o tym dowiedziałem. Chciałbym mieć jasność i zrozumieć dobrze co powiedziałeś, zanim podzielę się swoimi refleksjami. Dla mnie to bardzo użyteczna informacja. Ekstremalna pogoda doprowadziła do wielkich powodzi w moim kraju. Trzej ministrowie powiedzieli, że nie mają doświadczenia i nie wiedzą, jak sobie z tym poradzić. Dlaczego ci podobno demokratyczni politycy nie podali się do dymisji?
Zostaliśmy wykorzenieni z naszej własnej kultury. 150 lat temu, gdy otworzyliśmy nasz kraj, ludzie z Zachodu skarżyli się, że nie mogą jeździć na koniach, więc zbudowaliśmy nowe drogi. Teraz mamy tak dużo dróg i samochodów, że naturalny system odprowadzający wodę (w Bangkoku) został zniszczony.
Porzuciliśmy nasz tradycyjny szacunek dla Matki Ziemi, Matki Rzeki i Ojca Góry. Teraz postrzegamy je jedynie jako materiał do konsumpcji, zamieniony na pieniądze i podporządkowany technologii. Musimy powrócić do naszych korzeni, będąc jednocześnie otwarci na nową wiedzę naukową. Musimy w sposób fundamentalny zmienić samych siebie i społeczeństwo poprzez działanie bez przemocy.
Aby być uważnym należy kultywować spokój wewnętrzny. Lecz niezbędni nam są także kalyanamitra, dobrzy przyjaciele z dobrymi pomysłami, z którymi możemy rozmawiać. Nie muszą to być tylko buddyści, mogą być Chrześcijanami lub ateistami. Ilość nie jest istotna. Kilku przyjaciół może osiągnąć dużo, z technologicznym know-how, oddaniem, większym współczuciem i mądrością.
Zostało niewiele czasu. Lecz mając grupy ludzi takie jak ta, możemy podołać. A nawet jeśli nie damy rady, to zrobimy wszystko co w naszej mocy. Musimy naprawdę , w pełni robić co w naszej mocy — nie z powodu troski o samych siebie, lecz dla następnych siedmiu pokoleń i dla wszystkich innych istot.
Wszyscy mamy naturę Buddy. Jestem przekonany, że damy radę. Mocno popieram kreatywne nieposłuszeństwo obywatelskie. Mocno popieram ruch Occupy. Jest wspaniały! Musimy stosować wszelkie rodzaje taktyki. Musimy nauczyć się niestosowania przemocy. Musimy nauczyć się uważności.
Róbcie co w waszej mocy, lecz nie oczekujcie zwycięstwa.
Kiedy wejrzymy głęboko w samych siebie, możemy rozpoznać pierwiastki Królestwa Bożego, które są dla nas dostępne tutaj i teraz. Dla mnie Królestwo Boże lub Czysta Kraina Buddy nie jest mglistą idea; jest czymś realnym. Sosna stojąca na tej górze jest taka piękna, mocna i zielona. Dla mnie ta sosna należy do Królestwa Bożego, Czystej Krainy Buddy. Twoje piękne, uśmiechające się niewinnie dziecko należy do Królestwa Bożego, i ty także do niego należysz. Jeśli będziemy zdolni do rozpoznania w płynącej rzece, majestatycznych górach, niezliczonych zwierzętach, świetle słonecznym, mgle, śniegu, miriadowych pięknościach życia — cudów, które należą do Królestwa Bożego, zrobimy wszystko co w naszej mocy, aby je zachować i nie pozwolić na ich zniszczenie. Jeśli uświadomimy sobie, że ta planeta należy do Królestwa Bożego, będziemy ją pielęgnować i ochraniać, tak, by móc cieszyć się nią długo, i aby nasze dzieci i ich dzieci również miały szansę, aby się nią cieszyć.
Foto: kevin/Flickr/Creative Commons
Każdy nasz krok ma moc uzdrawiania i przemiany. Z każdym krokiem możemy nie tylko uzdrowić samych siebie, lecz również pomóc Ziemi i środowisku.